Nawet jeśli zignorujesz ogromnego rusofobicznego słonia w pokoju, to jest to produkt programistyczny stworzony z wykorzystaniem technologii tworzenia gier.
Fabuła psuje całą pierwszą trylogię, zaczynając od drobnych i głupich retconów, a kończąc na przerobieniu całej geografii Strefy, co sprawia, że logika WSZYSTKICH działań WSZYSTKICH postaci z poprzednich gier traci sens.
W trakcie gry staje się oczywiste, że GSC chciało stworzyć kontynuację rozgrywki Anomaly, nie kontynuację starej trylogii, ale jej kontynuację. Udało im się wycisnąć z moda jedynie animacje interakcji z ekwipunkiem i pokręconą przeżywalność mutantów. Gra ma ogromny otwarty świat, ale nie ma w nim nic do roboty: jest niewiele pasków bocznych, „niekończące się” pętle, a rozgrywka jest chaotyczna. Zadania są jeszcze bardziej żmudne niż we wcześniej wspomnianej Anomaly, nie ma nic do zdobycia od wrogów, a nawet mutanci upuszczają teraz łupy tylko po NAJNOWSZEJ aktualizacji. Strzelanie jest przyzwoite, ale nie da się zrobić gry wyłącznie ze strzelania, a poprzednie części i tak nie były lubiane za strzelanie.
Chęć stworzenia gry na UE5 doprowadziła nie tylko do jej depersonalizacji, ale także do miliarda innych problemów związanych z niezrozumieniem twórców silnika. Spadki klatek na sekundę na dowolnym sprzęcie i ustawieniach, wycieki pamięci, zepsute animacje, śmierci NPC-ów za osłoną podczas zrzutów, pojawianie się wrogów w hubach i inne problemy, nazywane przez twórców „anomaliami”, wciąż nękają ten projekt i zawsze będą nękać. Ale jest Lumen.
Nie ma trybu wieloosobowego. Jest obiecany od premiery. Są skórki do trybu wieloosobowego. Można je kupić już teraz w edycjach rozszerzonych.
Źle.