Ostatnio trudno to nazwać grą. To kasyno. Bezczelna próba wyłudzenia pieniędzy. Umiejętności i umiejętność gry nie znaczą absolutnie nic. Płać, a wygrywasz, nie płać, a cierpisz, co natychmiast zabija cały sens hazardu, opartego na samorealizacji bez oszukiwania (w głębi duszy wiesz, że po prostu oszukujesz ludzi, nie wykorzystując wiedzy taktycznej ani strategicznej). Najciekawsze jest to, że nawet w przypadku porównywalnych pojazdów kupionych za ruble lub obligacje w grze, różnica jest zauważalna. No dobrze. Kup czołg, a po pewnym czasie staje się on celem dla nowych płatnych modeli. Fizyka i balistyka są całkowicie nieobecne. Niewidzialne czołgi, strzelające przez ściany z zamrożeniami, pociski znikające i spadające przed celem. Liczyłem na zmiany, ale niestety. „Walizka bez uchwytu” – odpuśćcie sobie, ci, którzy grają i nie żałują. Raz w roku, na tydzień w święta, a potem z powrotem do „pieca”. Tylko odpływ graczy i ogromne straty w przychodach przywrócą grze rozsądek (ale najprawdopodobniej ludzie nie wrócą, szukając uczciwszej i mniej chciwej alternatywy). Gram od samego początku. Menadżerowie kompletnie ją zrujnowali.