Film Nosferatu — stary złoczyńca z 1922 roku, ale teraz z wąsami

Film Nosferatu — stary złoczyńca z 1922 roku, ale teraz z wąsami

Dmitry Pytakhin
3 kwietnia 2025, 16:14

At the time, film Nosferatu, Symfonia Grozy (Nosferatu — Eine Symphonie des Grauens) był prawdziwym przełomem w kinie i arcydziełem przez wiele lat. Film ustanowił wiele teraz znanych stereotypów o wampirach i wyznaczył ogólny styl filmów o "krwiopijczej grozie". Kiedy Robert Eggers po raz pierwszy ogłosił swoje pragnienie zrobienia remake'u klasyki w 2015 roku, wiele osób przyjęło tę wiadomość ambiwalentnie. Nikt jednak nie mógł wówczas przewidzieć, że prace potrwają prawie dekadę. Nosferatu (2024) jest najwyżej zarabiającym filmem w karierze reżysera. Krytycy z zapałem chwalą nową wersję, więc nie mogliśmy jej zignorować. Czy było warto? Porozmawiajmy o tym bardziej szczegółowo.

Nie jest tajemnicą, że Nosferatu (2024), podobnie jak oryginał, jest luźną adaptacją powieści Brama Stokera Dracula. Istnieje jednak ważny niuans. Film z 1922 roku powstał w taki sposób, ponieważ reżyser nie zdołał zabezpieczyć praw do adaptacji. Dlatego kilka zwrotów akcji i imion postaci zostało zmienionych. Niestety, to nie uchroniło twórców przed procesami z wdową po Stokerze, ale fakt pozostaje faktem. Robert Eggers miał wyraźnie lepszą szansę na uzyskanie praw do powieści, ale świadomie wybrał inną drogę. Jego wersja nie jest nową interpretacją znanej historii; to prawdziwy remake filmu z 1922 roku. Ta prosta idea jest bardzo ważna do zapamiętania, a wkrótce zrozumiesz dlaczego.

W fabule młoda dziewczyna o imieniu Ellen szczęśliwie żyje ze swoim mężem, Thomasem, agentem nieruchomości, w miasteczku Wisborg. Szef Thomasa oferuje mu naprawdę zdumiewający kontrakt — dostarczenie aktu własności do szlachetnego hrabiego Orloka z wioski w pobliżu Czech, który zamierza kupić zrujnowaną nieruchomość w mieście. Zarówno hrabia, jak i biuro są gotowe hojnie zapłacić za to, co natychmiast rozwiązałoby wszystkie finansowe problemy młodej pary. Ellen jest bardzo nieszczęśliwa z powodu tego obrotu spraw i czuje kłopoty, ale zgadza się zostać z przyjaciółmi męża, podczas gdy on jest nieobecny.

Jeśli nie słyszałeś oryginalnej historii Draculi, poniższe wydarzenia będą spoilerami. Niemniej jednak dotkniemy niektórych sytuacji, ponieważ tylko poprzez konkretne przykłady możemy zrozumieć, w czym reżyser i scenarzysta Eggers odniósł sukces, a w czym nie.

Oczywiście Thomas dowie się, kim jest Orlok, a Orlok z kolei uda się do miasta, gdzie ostatecznie zginie. Jednak szczegóły historii Nosferatu z 2024 i 1922 roku różnią się znacznie. Zacznijmy od niemal samej pierwszej sceny otwierającej. Jeśli w oryginalnym filmie Thomas był głównym bohaterem, w nowoczesnej wersji jest to oczywiście Ellen. Tematyka nie ominęła nowej wersji, a będzie jej więcej dalej. Ellen modli się do Boga, aby wysłał jej ochroniarza lub anioła, ale z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu, Orlok przychodzi i albo napada, albo torturuje dziewczynę w jej snach (cześć, Freddy Krueger). Dlaczego modlitwa nie zadziałała, jak przeciętna dziewczyna ma moc budzenia wampirów i dlaczego bohaterka jest tak ważna dla hrabiego, to tajemnice. Od razu dowiadujemy się, że Ellen jest wyjątkowa, ale nie ma próby wyjaśnienia jak. W filmie z 1922 roku oczywiście nie było nic podobnego.

Postać Thomasa nie przeszła znaczących zmian, ale z powodu licznych innowacji, młody człowiek wydaje się znacznie głupszy niż jego pierwotny prototyp. Na przykład, bliżej końca podróży, Thomas natrafia na zajazd. Natychmiast otaczają go miejscowi, którzy, z jakiegoś powodu, wyglądają bardzo podobnie do cyganów. W oryginale byli to po prostu chłopi o słowiańskim wyglądzie. Z żadnego oczywistego powodu, ci sami cyganie nie chcą dać Thomasowi noclegu, ale kiedy w końcu się zgadzają, idą tej nocy na najbliższy cmentarz i z radością dźgają przypadkowego wampira żelaznym prętem. Kim jest ten wampir? Dlaczego leży na cmentarzu obok zajazdu? Dlaczego iść tam z nagą dziewczyną na koniu? I dlaczego wampir nic nie robił w nocy? Nie będzie odpowiedzi.

Rano wszyscy cyganie nagle znikają, zabierając ze sobą konia Thomasa, jak można się było spodziewać. Chłopak zmuszony jest dotrzeć do zamku sam. W oryginale nie było nic podobnego, a wampir był unikalną istotą. Fakt, że Thomas nie tylko wiedział, ale nawet widział, jak prawidłowo walczyć z tymi stworzeniami, a mimo to ignoruje ich istnienie, jest jednym z najpoważniejszych sprzeczności nowej wersji, zamieniając byłego głównego bohatera w pośmiewisko. Cyganie też mogli go ostrzec.

Drugim problemem jest sam akt. W oryginalnej wersji dokumenty są napisane w zabawnym języku okultystycznym, przypominającym styl pisania dzieci poniżej 5 roku życia. W nowoczesnej wersji język również jest nie do poznania, ale dlaczego Thomas w ogóle podpisuje cokolwiek? Może w 1922 roku poświęcono to dla dynamiki, ale ten sam trik nie działa dzisiaj. Thomas jest agentem nieruchomości, nieustannie zajmuje się dokumentami i powinien mieć kopię umowy w zrozumiałym języku. Jak ktoś w quasi-prawniczym zawodzie może być oszukany w tak prosty sposób?

Później okazuje się, że swoim podpisem Thomas w jakiś sposób obiecał Ellen Orlokowi. Znowu, jak dokładnie? Kiedy hrabia jest już w mieście, próbując obrócić Ellen przeciwko Thomasowi, twierdzi, że młody mąż sprzedał swoją żonę za worek złota, ale widownia wie na pewno, że tak nie było. Co więcej, hrabia potrzebuje świadomej i dobrowolnej zgody Ellen, aby potwierdzić umowę. Czy więc w przypadku Thomasa nie było to konieczne? The funniest part is that the heroine initially doesn't believe the vampire, but for some reason changes her mind after a couple of minutes and scolds Thomas for his action.

By the way, the count first sees the girl in the original accidentally on a portrait medallion of Thomas. They didn't have any magical meetings in dreams. In the new version, Orlok has known Ellen for a long time, so the medallion scene seems unnecessary.

It's awkward to even mention that the characters, upon learning the nature of the vampire, go to kill him at night. However, Eggers added a little of his own. If in the original Ellen had bouts of sleepwalking and panic from Orlok's illusions, now it's true possession. How and why the vampire turned into a demon is unclear. Ellen is so violently affected, it's like watching The Exorcist. It looks genuinely creepy, but the purpose of these scenes is another question. The count doesn't subjugate anyone else like this, and Ellen doesn't lose her mind or freedom of will.

The funniest innovation is the bites. If before Orlok's funny teeth left marks in the center of the neck, now, for some reason, they are on the chest. You can't help but wonder if the bloodsucker broke his fangs on the rib cage.

The director also reworked the ending. Now it's darker and revolves around Ellen's exceptional self-sacrifice. Why this extra act of feminism is there is another unanswered question.

To summarize, I'd like to return to where we started the conversation about the film. The new version is not an attempt to make Nosferatu a thoughtful adaptation of Dracula. It's a replica of the ancient film with all its merits and somewhat silly flaws for the modern viewer, which Eggers painstakingly transferred to the screen once again. At the same time, there are plenty of silly innovations.

The story could have been reworked to present the ancient vampire as a serious threat, but the director remained true to his signature style. It's just a shame that the chosen material doesn't quite fit this approach. A while ago, we reviewed The Northman — Eggers' reinterpretation of a Shakespearean play. The film didn't appeal to many back then, but it was underrated. The Northman feels like a much more successful experiment in every aspect compared to Nosferatu. However, the review would be incomplete without highlighting the film's positives.

Let's start with the visuals. Eggers knows how to shoot, so the new release is a visual delight from the first to the last frame. The bluish color grading and overall gothic gloominess are very appealing, instantly setting the right mood. Everything here feels unwelcoming, tense, and cold, as if you're standing in a windy field. The overall design is also successful. Costumes and visual solutions deserve a solid five-plus.

The cast is also impressive. The lead role is played by Lily-Rose Depp. Finally, córka Kapitana Jacka Sparrowa pokazała, że odziedziczyła talent po swoim ojcu. Gra dobrze (z wyjątkiem momentów, gdy przesadza w niektórych scenach) i wygląda zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Dołącza do niej Nicholas Hoult — bardzo niedoceniany aktor, naszym zdaniem, który nieustannie stara się przebić do wielkiej ligi, ale jeszcze mu się to nie udało. W filmie dobrze odgrywa rolę Thomasa, ale z powodu kilku swobód w scenariuszu wydaje się bardziej irytujący i głupi, niż powinien. Reżyser świadomie odsuwają jego postać na bok w drugiej połowie filmu, aby skupić się na Ellen. Okultystycznego lekarza gra Willem Dafoe — ktoś, kogo zawsze miło zobaczyć w każdej roli.

To jest KINO

Możesz uznać za dziwne, jak zachowują się postacie. Zamiast naturalności, otrzymujemy teatralność. Zwykle w takich przypadkach ludzie mówią, że aktorzy przesadzają, ale tutaj to jest świadomy wybór. Wszystkie postacie umiejętnie balansują na krawędzi. To nie do końca jest sztuka, ale coś bardzo bliskiego temu. Takie podejście wydaje się dodawać nienaturalności do ogólnej atmosfery niepokoju. Bohaterowie są otoczeni przez szalonych, dziwnych i szaleńczych ludzi, a sami główni bohaterowie stają się do nich podobni.

Jednak jest tu też wada. Żadna z postaci nie jest rozwinięta w żadnej głębi. Nic nie wiemy o tym, jak Ellen żyła przed małżeństwem ani dlaczego postanowiła szukać ochrony u Boga. Natura Thomasa, jego przyjaciela czy lekarza pozostaje tajemnicą. Nawet to, jak dyrektor biura nieruchomości stał się sługą Orloka, pozostaje niewyjaśnione. To było do wybaczenia w 1922 roku, ale teraz to po prostu słabe pisanie scenariusza.

Główną gwiazdą, bez wątpienia, jest Bill Skarsgard jako Orlok. I tutaj musimy na chwilę się zatrzymać. Jeszcze przed premierą krążyły plotki, że aktor przygotował coś specjalnego dla widowni, rzadko opuszczając swoją garderobę i ogólnie wzbudzając strach wśród wszystkich obecnych. Rzeczywistość jest nieco bardziej przyziemna. Wizerunek Orloka został znacznie przerobiony. Nie jest już słabym staruszkiem w zabawnym kapeluszu, ale prawdziwym Kozakiem — z kitką i imponującymi wąsami.

Problem polega na tym, że ten bombastyczny makijaż można docenić tylko w kilku klatkach w internecie. W samym filmie są tylko kilka scen, w których Orlok jest w pewnym stopniu widoczny. Poza wąsami, nie ma zbyt wiele do zobaczenia. Zrobiono to dla dodania tajemniczości, ale działa to tylko na początku. Pod koniec zaczynasz tracić cierpliwość i nerwowo się kręcić — kiedy w końcu pokażą wampira? Ale on pozostaje nieuchwytny. To całkowicie eroduje poczucie strachu. Nie wierz recenzjom, które nazywają film najlepszym horrorem 2024 roku — w ciągu dwóch godzin nie ma ani jednej naprawdę przerażającej sceny, a gdy wampir próbuje wystraszyć, zawsze jest w cieniu lub poza ostrością.

Co zdecydowanie zasługuje na pochwałę, to głos Skarsgarda. Aktor naprawdę przekształcił go nie do poznania. Jednak można to docenić tylko oglądając z napisami. Jego skrzypiący głos z wyraźnym wschodnioeuropejskim akcentem sprawia, że wątpisz, że to były Pennywise. Fantastycznie fajne. Szkoda, że to jedyna zapadająca w pamięć rzecz o hrabim.

***

Mieliśmy wysokie oczekiwania wobec Nosferatu, ale Robert Eggers po raz kolejny dostarczył bardzo dziwny (w negatywnym sensie) projekt. Nowa wersja to remake filmu z 1922 roku, nie mniej i, niestety, nie więcej. Wiele głupich decyzji scenariuszowych zabija wszystko, co dobre w tym filmie. Szkoda, potencjał był ogromny.

    O autorze
    Komentarze0