
Opinia na temat pierwszego sezonu Daredevil: Born Again — bardzo trudny poród

Lately, kontrowersyjna jakość produkcji Marvela była hojnie odzwierciedlona w ich wynikach finansowych, ale programy telewizyjne wciąż są oglądane, choćby sporadycznie. Przez długi czas przekonywało to szefów uniwersum filmowego, że robią wszystko dobrze i nie ma potrzeby zmieniać kursu. Na szczęście, nawet tutaj sprawiedliwość powoli zaczęła zwyciężać, a zainteresowanie publiczności osłabło. Doprowadziło to do losu wielu projektów — takich jak Ms. Marvel, Agatha All Along, Moon Knight, She-Hulk: Attorney at Law i innych — które teraz wiszą na włosku. Na tle takich rozczarowujących wiadomości dla Disneya, miękki reboot Diabła z Hell’s Kitchen, Daredevil: Born Again, wydawał się być manna z nieba. Obiecali dorosłą ocenę i zachowanie ogólnej brutalnej powagi. Premiera wywołała wiele hałasu, a my podzieliliśmy się naszymi pierwszymi wrażeniami, które były pozytywne. Jednak finał serialu wydawał się umknąć uwadze mediów i dyskusji. Oglądaliśmy serial i jesteśmy gotowi wyjaśnić, dlaczego tak się stało.
Już od tytułu projekt sugeruje nową interpretację. Pod koniec pierwszego odcinka prawnik Matt Murdock porzuca swoje alter ego na cały rok. Nie będziemy wchodzić w szczegóły, ale powód jest istotny. Mimo to, pozostaje uczucie, że prawdziwy Daredevil postąpiłby odwrotnie, podwajając wysiłki w łapaniu przestępców — ale to nie jest istotne. Po pewnym czasie wraca stary znajomy — Kingpin/Wilson Fisk, który postanowił porzucić działalność przestępczą i ubiegać się o urząd burmistrza Nowego Jorku.
Warto zauważyć, że jest to bezpośrednia kontynuacja historii tych samych postaci z trzysezonowego serialu Netflix. Jednak skok w czasie dał pisarzom szansę na świeży start, przynajmniej z w większości czystą kartą. To, co pozostaje niezmienne, to istota — Matt wciąż jest niewidomym prawnikiem i zamaskowanym mścicielem, Kingpin wciąż jest mistrzem przestępczych intryg, a Nowy Jork jest tak samo zimny i nieprzyjazny jak zawsze.
Od razu widać, że historia wyklucza przyjaciół Murdocka, którzy przez trzy sezony byli jego niezawodnymi towarzyszami. Podczas gdy wyjście Foggy'ego jest zrealizowane w sposób organiczny, zniknięcie Karen wydaje się wymuszone. Praktycznie nie ma jej aż do finału, a kiedy w końcu się pojawia, to jakby nigdy nie odeszła. Jej interakcje z Murdockiem nagle się zatrzymują, a potem równie nagle wznawiają, bez zmian. Ogólnie rzecz biorąc, nie jest to poważny problem, ale traktowanie przyjaciół Daredevila najlepiej ilustruje, co twórcy mieli na myśli mówiąc o miękkim reboocie. Trzymamy się z dala od znanych tematów i postaci, ale są one blisko, aby można je było przywrócić, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie jest to najgorsze podejście — były gorsze reboocie.
Do you like the Daredevil character?
Główna fabuła koncentruje się na kampanii burmistrza Fiska i jego późniejszym zaostrzeniu kontroli policji nad niezarejestrowanymi mścicielami — lub, jak nazywa ich serial, mścicielami. To byłaby doskonała okazja na cameo Spider-Mana, ponieważ również pasuje do tego opisu. Jednak seriale Marvela (z wyjątkiem Lokiego) tradycyjnie unikają dużych powiązań z głównym uniwersum filmowym. Jedynymi odniesieniami, jakie dostaniesz, są wzmianki o Kamali Khan (Ms. Marvel) i Echo, adoptowanej córce Kingpina. Nic więcej. To wydaje się dziwne, biorąc pod uwagę, że Daredevil jest przygotowywany do zostania pełnoprawnym członkiem uniwersum wielkiego ekranu i już pojawił się w jednym z filmów przyjaznego sąsiedzkiego Spider-Mana — ale tak to już jest.
Drugą kontrowersyjną decyzją jest aspekt narodzin na nowo. Przez długi czas Matt nie nosi swojego kostiumu i uczestniczy w wydarzeniach wyłącznie jako prawnik. To naturalnie prowadzi do problemu, w którym inni superbohaterowie i wątki poboczne muszą zajmować czas ekranowy. Na przykład, dostajemy historię Białego Tygrysa — kolejnego mściciela z ulic, znanego tylko z serialu Netflix. Jednak serial całkowicie ignoruje The Defenders — gotową drużynę ulicznych bohaterów, która obejmowała Jessicę Jones, Luke'a Cage'a, Iron Fista i samego Daredevila. Zrozumiałe jest, że nie wiemy jeszcze, czy te postacie powrócą, ale ponieważ jest to kontynuacja, przynajmniej zasłużyły na wzmiankę.
W rezultacie, przez większość dziewięciu odcinków, Murdock zajmuje się rozprawami sądowymi, kłóci się z policją i robi niezadowolone miny przed telewizorem, gdy tylko pojawia się Fisk. Niezbyt to, czego można by się spodziewać po serii Daredevil. A kiedy bohater w końcu wraca w pełnej sile, dostajemy tylko kilka przelotnych scen akcji. Są przyzwoicie zrealizowane, ale nic nadzwyczajnego jak w oryginalnym serialu. Tylko jedna scena jest nakręcona w tym charakterystycznym długim ujęciu, ale dosłownie otwiera pierwszy odcinek.
Fisk jest znacznie bardziej angażujący do oglądania. Na początku serial nieśmiało próbuje przekonać nas, że główny złoczyńca nie jest już naprawdę antagonistą. Ale robi to tak niezdarnie, że gdy prawda w końcu wychodzi na jaw, nie jest to zaskoczeniem. Kingpin był i pozostaje intrygantem i mistrzem przestępczych planów. Jego nowa legalna kariera to tylko kolejny narzędzie — i to pierwsza myśl, jaką ma każdy uważny widz, gdy postać pojawia się na ekranie i przedstawia swoje plany.
Konflikty małżeńskie Fiska to interesujący detal, który dodaje nieco więcej głębi postaci. Jednak w większości służą jednemu celowi — zaaranżować starcie między Murdockiem a jego nowym zainteresowaniem, psychologiem doradzającym Kingpinowi w terapii dla par. To przyzwoity wątek poboczny, ale daleki od najważniejszego.
Następnie pojawia się tajemniczy seryjny morderca znany jako Muse, który morduje ludzi masowo, a następnie maluje graffiti ich krwią. Przez długi czas Muse pozostaje w tle, a bohaterowie nie zwracają na niego uwagi. Ale do finału, złoczyńca daje o sobie znać głośno i wyraźnie. To nagle przyspiesza fabułę i daje Mattowi niezbędną motywację do powrotu do pracy jako bohater. Muse jednak jest rozczarowujący — to morderca z tektury z problemami psychicznymi wywołany przez rodzinę. Jego twarz jest ukryta za niepokojącą maską, ale jeśli zwrócisz uwagę, szybko zgadniesz zwrot akcji. Wydaje się, że cały sezon powinien kręcić się wokół Muse i jego zbrodni, równie irytując Daredevila, jak i Kingpina. Złoczyńca ma potencjał i gimmick, ale w prawdziwym stylu Marvela, zostaje usunięty w jednym odcinku.
Na to wszystko jest jednak wyjaśnienie. Początkowo sezon miał mieć 18 odcinków, z tonem pełnym żartów i dowcipów — tak, dokładnie jak inne „najlepsze” programy Disneya. Na szczęście, Marvel doszedł do siebie, zwolnił showrunnera i głównego scenarzystę, i wysłał serial na dodatkowe zdjęcia. Tak narodził się pomysł podziału historii na dwa pełne sezony. Ale mało prawdopodobne, że zmiany były tak obszerne. Jeśli spojrzysz na te pierwsze dziewięć odcinków jako wprowadzenie, wszystko ma sens. Projekty zaprojektowane na 8–10 odcinków zazwyczaj starają się zrównoważyć wciągającą akcję i opowiadanie. Tutaj tej równowagi brakuje. Rzeczywiste odrodzenie Daredevila następuje dopiero w finale, co oznacza, że prawdziwa historia zaczyna się w następnym sezonie. Dlatego zainteresowanie publiczności spadło gwałtownie pod koniec — oglądanie tak rozwlekłego prologu jest po prostu nudne.
Mimo to, byłoby niesprawiedliwe nie chwalić mocnych stron serialu. Przede wszystkim aktorzy — zwłaszcza Charlie Cox i Vincent D’Onofrio — dostarczają znakomitych występów. Widać, że obaj byli chętni, aby powrócić do swoich ukochanych ról i cieszyli się każdą minutą czasu ekranowego. Chemia między Daredevilem a Kingpinem jest silniejsza niż dynamika każdej postaci z ich żoną lub dziewczyną.
Drugim plusem są wizualizacje i atmosfera. Serial jest przesiąknięty duchem Nowego Jorku. Otrzymujemy okresowe segmenty informacyjne, w których zwykli obywatele dzielą się swoimi opiniami na temat wydarzeń, szerokie ujęcia krajobrazu miasta i paletę kolorów, która subtelnie uzupełnia zwroty akcji w historii. Można powiedzieć, że Disney rzeczywiście udało się zachować esencję oryginału Netflixa.
***
Jest boleśnie oczywiste, że drugi sezon Daredevil: Born Again będzie znacznie bardziej emocjonujący niż debiut. Pierwszy sezon wprowadził wszystkich kluczowych graczy w ich nowych rolach, zakończył luźne wątki i przygotował grunt pod przyszłe konflikty. Dokąd to wszystko prowadzi, czas pokaże. Na razie jednak pierwszy sezon to coś, co trzeba przetrwać. Dla fanów postaci to pozycja obowiązkowa, ale prawdopodobnie już ją widzieli. Dla wszystkich innych, polecilibyśmy poczekać na drugi sezon — wtedy zaczyna się prawdziwa historia, a satysfakcja będzie znacznie większa.
What do you think of the series Daredevil: Born Again?