Artykuły Filmy i seriale telewizyjne Recenzje filmów i seriali telewizyjnych Misja: Niemożliwe — Recenzja Ostatecznego Rozrachunku: Tom Cruise Wykonuje Wszystkie Kaskady Samodzielnie

Misja: Niemożliwe — Recenzja Ostatecznego Rozrachunku: Tom Cruise Wykonuje Wszystkie Kaskady Samodzielnie

Marat Usupov
Czytaj w pełnej wersji

Ostateczne rozrachunki zadebiutowały w kinach — to nie tylko kolejny film akcji, ale zwieńczenie prawie 30-letniej franczyzy Mission: Impossible. Czy Tom Cruise zdołał nie tylko przewyższyć samego siebie w efektach praktycznych, ale także stworzyć spójną, emocjonalnie naładowaną wizję, która pozostawia widzów z trwałym wrażeniem? Przekonajmy się.

Kino jako park rozrywki

Filmy Toma Cruise'a od dawna są prawdziwymi parkami rozrywki, w których nie jest tylko główną postacią, ale centrum wszystkiego — producentem, wizjonerem, scenarzystą, kaskaderem. To jego franczyza, jego zasady, jego show. Pytania o jego niewrażliwość, zdolność do przetrwania i umiejętność zawsze bycia o krok przed i wydostania się z każdej opresji stają się nieistotne. Można dyskutować z tym podejściem, ale bez niego prawdopodobnie nie dostalibyśmy ósmego filmu w serii.

Napięte twarze wszędzie

Co wyróżnia filmy Cruise'a? Efekty praktyczne i szalony adrenalina, z aktorem osobiście wykonującym niesamowite kaskaderskie wyczyny. Sekwencje tutaj nie są tylko skomplikowane — są naprawdę pomysłowe: czy to walka wręcz, infiltracja i porwanie, pościgi samochodowe, czy loty samolotem. To podejście czyni franczyzę wyjątkową — akcja nie jest kręcona na zielonych ekranach, ale w prawdziwych górach, pustyniach i miastach. Ekipa tradycyjnie podróżuje do oszałamiających lokalizacji, zamieniając każdą scenę w pocztówkę.

Ostateczne rozrachunki dostarczają tego wszystkiego. Doświadczenie jest znajome, ale ekscytujące dzięki jeszcze bardziej imponującym kaskaderskim wyczynom, bardziej złożonym sekwencjom i jeszcze bardziej skomplikowanej sytuacji, przed którą staje Impossible Mission Force. Tak, fabuła jest przewidywalna — Cruise nie umrze w finale, zespół nie przestanie ratować świata. Tak, czasami jest naiwna. Ale nic z tego nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności: Ostateczne rozrachunki wyraźnie przewyższają Dead Reckoning pod względem dynamiki, napięcia i skali. Jeśli jesteś gotów zaakceptować zasady gry — przestań czytać tę recenzję i udaj się prosto do kina.

Are you ready to watch Mission without Tom Cruise?

Przejdź do ankiety

Od czego zacząć oglądanie?

Jako ósmy film w serii, Ostateczne rozrachunki nieuchronnie opierają się na wcześniejszych częściach. Ale pisarze z myślą o widzach włączyli wyjaśnienia i wizualne retrospekcje w scenariuszu, więc możesz udać się do kina, nie znając poprzednich części — kluczowe wydarzenia, zwłaszcza z ostatniego filmu, są pomocnie przypomniane.

Jednak pełne zrozumienie tego, co jest pokazywane na ekranie, wymaga przygotowania. Bez ponownego obejrzenia siódmej części, ósma będzie wydawać się przeciążona, a poszczególne sceny niejasne. Lepiej odświeżyć pamięć o pierwszej Misji (1996), trzeciej, Ghost Protocol i Fallout — na nich opierają się główne nawiązania i dramatyczne rozwiązania. Tak jak w MCU czy Gwiezdnych Wojnach!

Przypomnijmy krótko, że Dead Reckoning pozostawił mieszane uczucia. Z jednej strony — skala, mrok, próby zrozumienia nowych zagrożeń, takich jak zbuntowana sztuczna inteligencja. Z drugiej — zauważalna utrata równowagi między dynamiką franczyzy a jej dramatycznym ciężarem.

Film próbował być „czymś więcej niż tylko filmem akcji z Tomem Cruisem”, ale skończył obciążony zbędnymi warstwami fabularnymi — od kolejnej „tajemniczej kobiety” Grace (Hayley Atwell) po nagłe odejście Ilsy Faust (Rebecca Ferguson). Główny złoczyńca — sztuczna inteligencja zwana „Jednostką” — okazał się abstrakcyjny, a jego ludzki kanał Gabriel (Esai Morales) nie był przekonujący jako niezależna figura konfliktu. Ale najgłośniej brzmiało pytanie „jaki jest sens tego wszystkiego?” — zwłaszcza jeśli odejmiesz dramatyczne wyjaśnienia dotyczące osobistej winy i obowiązku Ethana Hunta.

Do you follow the Mission: Impossible franchise or watch selectively?

Przejdź do ankiety

Fabuła i aktorstwo

Ostateczne rozrachunki zaczynają się dosłownie tam, gdzie Dead Reckoning się skończyło. Ethan Hunt i jego zespół starają się zlokalizować okręt podwodny Sevastopol, aby uzyskać dostęp do kodu źródłowego Jednostki przechowywanego w jego systemach, a następnie zniszczyć go na zawsze. Program z kolei obsesyjnie dąży do zniszczenia ludzkości poprzez wojnę nuklearną i już przejmuje kontrolę nad arsenałami rakiet balistycznych. Pierwsze pół godziny poświęcone jest ekspozycji: pisarze aktywnie grają na nostalgii widzów, przypominają o przeszłych wydarzeniach i wprowadzają motywację Jednostki.

Hunt prowadzi swoje poszukiwania razem z Benjim Dunnem (Simon Pegg), Lutherem Stickellem (Ving Rhames), Paris (Pom Klementieff) i Grace. Benji i Luther to sprawdzeni sojusznicy, każdy w swojej znanej roli. Pom Klementieff wywołuje zimny terror, podczas gdy postać Grace organicznie wpisuje się w zespół jako ochronny anioł stróż Hunta. Postacie mają zarówno funkcję, jak i osobowość — nikt w kadrze nie mówi bez celu, nawet wielkie kwestie brzmią odpowiednio. Film jest wolny od pustych dialogów — rzadkość w nowoczesnym kinie akcji.

W ósmej części, w przeciwieństwie do siódmej, jest konkretność: oto wróg, oto plan, oto ogólny wykaz kroków. Osobowość AI jako antagonisty jest stereotypowa — to klasyczny „Terminator”, który chce zniszczyć ludzkość w wyższych celach znanych tylko sobie. Gabriel pragnie kontroli nad AI i przez nią, władzy nad ludzkością — ale co zrobi potem, pozostaje tajemnicą. Motywacja rządu USA jest dość standardowa — kontrola i jeszcze większa władza nad innymi narodami. Motywacja Toma Cruise'a jest krystalicznie jasna: nie oddam nic nikomu, złamię AI, zachowam równowagę sił na świecie, uratuję wszystkich.

W tej części wyciągnęli wnioski z błędów. Pamiętasz poprzednią część — z trailerów było jasne, że cały Dead Reckoning będzie biegać za kluczem, który otwiera coś, ale co dokładnie — wróć za kilka lat. Minęły dwa lata i w końcu mamy pełne dzieło.

Ale to nie oznacza, że widzowie powinni oczekiwać „znaczenia fabularnego dla kina” w wielkim sensie. Temat ludzkości zderzającej się z inteligencją cyfrową został wyeksploatowany do granic możliwości, a Ostateczne rozrachunki nie wnoszą nic nowego do tego podgatunku. Głęboka filozofia scenarzystów, recytowana przez Luthera, w pewien sposób staje się pochwałą dla Toma Cruise'a, a nie poszukiwaniem współistnienia człowieka z maszyną. Nie ma trzeciej opcji: AI zostanie zniszczone lub stanie się niewolnikiem ludzkości.

What most attracts you to the Mission: Impossible franchise?

Przejdź do ankiety

Opowiadanie i akcja

Pod względem opowiadania film jest doskonale zrównoważony: akcja przeplata się ze scenami dialogowymi, czasami ustępując miejsca dramatowi lub romantycznym nutom. Tempo jest wysokie, sceny, lokalizacje i problemy zmieniają się z odpowiednią częstotliwością, zapobiegając nudzie i pomagając utrzymać prawie trzy godziny czasu trwania. Zniknęły wędrujące, tajne stowarzyszenia, glamourowy styl życia agentów CIA i zakulisowe układy na ekskluzywnych przyjęciach — film pozbył się całego tego balastu, a szczerze mówiąc, byliśmy ogromnie wdzięczni podczas seansu.

Ten nóż

Ostateczne rozrachunki oferują dwie duże sekwencje efektów praktycznych, z których każda jest dalej podzielona na etapy. Kluczowa jest tutaj fizyczna autentyczność: widzowie doświadczają uczucia prędkości, ciśnienia, przyspieszenia, wagi. To tworzy poczucie prawdziwego niebezpieczeństwa — a to ma swoją wagę w złocie. W naszej pamięci tylko Tom Cruise nadal kręci filmy akcji w tym stylu. Nie możemy sobie wyobrazić, że ktoś powiedziałby, że nudził się w kinie przy takich efektach.

Specjalne uznanie należy się doskonałej kondycji fizycznej Toma — wygląda jak silny, szczupły, umięśniony mężczyzna, mimo że ma „ponad 60 lat”. Na ekranie wygląda lepiej niż wielu dwudziestolatków. Chcemy wierzyć, że to nie specjalne kostiumy: najwyraźniej Cruise naprawdę odzyskał formę po Dead Reckoning, gdzie wyglądał na starszego i zmęczonego. Ale to nie tylko forma fizyczna — wyrazy strachu, determinacji, bólu, nadziei są widoczne w każdej klatce. Wszystko to jest na jego twarzy, nie tylko w dialogu.

Zobacz spoiler

Wykonanie techniczne

Wszystko, co opisano powyżej, byłoby niemożliwe bez jakościowej kinematografii. Każde ujęcie jest przemyślane i precyzyjne: zbliżenia, szerokie ujęcia, filmowanie z góry i z dołu — żadnych zbędnych kątów, żadnego szaleńczego trzęsienia ani tysięcy cięć montażowych. Biorąc pod uwagę złożoność sceny i liczbę kątów, operatorzy kamery zasługują na lwia część sukcesu filmu. Montaż jest ostry i rytmiczny, wszystkie akcje są widoczne, co pozwala widzom śledzić, a nie zgadywać, co dzieje się na ekranie. Grafika komputerowa jest praktycznie niewidoczna. Prawdopodobnie coś zostało cyfrowo namalowane, a wiele z pewnością usunięto, ale wizualnie jest to nieodróżnialne.

Lokalizacje są nieliczne — tylko trzy główne biomy, ale franczyza konsekwentnie wykorzystuje estetykę „globalnego kina”, gdzie każdy odcinek to spektakularna panorama z innej części planety, organicznie zintegrowana z fabułą i akcją. Krajobrazy są malownicze i funkcjonalne — od afrykańskich dżungli po lodowe przestrzenie Bieguna Północnego.

Projekt dźwięku w Ostatecznych rozrachunkach zasługuje na osobne uznanie. Kompozytor Lorne Balfe stworzył ścieżkę dźwiękową, która wzmacnia każdą emocję i kaskaderski wyczyn, nie zagłuszając efektów dźwiękowych i ruchów bohaterów. Klasyczny motyw Mission odgrywa się w kluczowych momentach, wywołując nostalgię u długoletnich fanów, jednocześnie wzbogacony nowymi aranżacjami. Muzyka dynamicznie podąża za rozwojem fabuły: napięte orkiestrowe fragmenty podczas scen akcji ustępują miejsca bardziej intymnym melodiom w dramatycznych momentach, nie przytłaczając dźwięków natury ani występów aktorów.

***

Jeśli Dead Reckoning był nużącym preludium, Ostateczne rozrachunki to kompletny i pewny film. Doskonały przykład maksymalizacji pomysłu bez rozcieńczania go drugorzędnymi wątkami i bezsensowną akcją. Prosta i logiczna fabuła, zwięzłe opowiadanie, znakomite sekwencje i precyzyjne aktorstwo wynoszą ten film do grona najlepszych w serii. Złoty standard dla praktycznego kina akcji w XXI wieku.

    O autorze
    Komentarze0
    Zostawić komentarz