
Opinia na temat serialu Ironheart — Nie bądź zagrożeniem dla Południowego Tony'ego Starka, pijąc swój sok w dzielnicy

The recent shift in public sentiment and massive financial losses forced Disney to rethink its approach to Marvel Cinematic Universe shows and films. Unfortunately, some projects were already too far along to cancel. Ironheart is a true swan song of the "old Marvel" — its gravestone, joyfully erected by screenwriters over everything that once made superheroes popular and exciting. The show is already fully released, we’ve watched it, and now we’re here to tell you about it. Sorry, Tony Stark — you were never meant to save us.
Riri Williams miała już krótką aparycję w MCU. Możliwe, że zauważyłeś dziewczynę w Black Panther: Wakanda Forever, gdzie odbywała staż w Wakandzie. Oczywiście, nie każdy dostaje taką szansę. Riri jest utalentowaną wynalazczynią, która zdobyła stypendium Starka i miejsce na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni. Wydaje się, że to życie marzeń — ale nie do końca.
Serial zaczyna się jakiś czas po zakończeniu jej stażu, a Riri… cóż, kradnie zasoby uniwersytetu. Już od pierwszych sekund jasno widać, że Tony Stark nigdy nie stałby się Iron Manem bez swoich milionów. Więc Riri musi się starać: kradnie, łamie zasady uniwersytetu i wykonuje płatne zadania dla innych studentów. Wszystko to rzekomo w służbie jej wynalazku — kolejnego zbroi, która nie jest już szczytem inżynierii i jest swobodnie sklecona w laboratorium uniwersyteckim. Jeśli do tego momentu nie poczułeś zażenowania, zapewniam cię — będzie gorzej.

Nie trzeba dodawać, że istota Iron Mana — a zwłaszcza jego bohaterstwo — nigdy nie dotyczyła pieniędzy, ale faktu, że zbudował swój pierwszy kostium w jaskini, praktycznie umierając. Po tym zrezygnował z bezmyślnej produkcji broni i poświęcił się filantropii. Ale pisarze serialu zdają się być zawstydzeni własnymi zasadami, ponieważ wszystko, co ma Riri, pochodzi bezpośrednio ze stypendium Starka. Zredukowanie centralnego bohatera MCU do kolejnego bogatego faceta to szczyt upadku Marvela.
W tym momencie warto zapytać: dlaczego Riri w ogóle tworzy zbroję? To bardzo dobre pytanie — ponieważ w komiksach (które, nawiasem mówiąc, nie były zbyt popularne) była fanką Tony'ego Starka, która obsesyjnie studiowała jego technologię, a potem w końcu go spotkała. Oczywiście, modni pisarze nie mogli na to pozwolić, więc Riri w MCU w ogóle nie interesuje się Tonym. Nie jest nim nawet zainteresowana i buduje zbroję tylko "bo może" (prawdziwy cytat). Więc usunięto jej podstawową motywację — podziw dla Iron Mana — i zastąpiono ją… niczym. Później krótko wspomną, że ojczym Riri idolizował Starka, ale to jest zrobione szybko i mimochodem. Jakby Afroamerykanie nie mogli mieć bogatego białego mężczyzny jako wzoru do naśladowania.
A tutaj pojawia się kolejna warstwa historii — Riri jest Afroamerykanką. To znaczy, mamy do czynienia z czarną dziewczyną, która kradnie, nie może znaleźć odpowiedniej pracy i gardzi białymi mężczyznami za ich bogactwo. Stos stereotypów jest mdły. Na dodatek bohaterka mieszka w Chicago, a przez cały sześcioczęściowy serial są tylko dwie białe postacie — jedna to nieprzyjemny profesor, który wyrzuca młodą prodigy ze szkoły, a druga spędza połowę czasu ekranowego narzekając, a drugą połowę będąc złoczyńcą. Wiesz, klasyczna różnorodność i równość Marvela.
Marvel, enough already?
Ponieważ prawdopodobnie nie zamierzasz oglądać serialu, podsumujemy całą historię — nie martw się o spoilery, które mogą zepsuć jakąkolwiek przyjemność. Jakoś Riri natrafia na gang złodziei, którzy oferują jej pracę jako ich specjalistka od technologii. Chociaż mają już hakera, więc Riri tak naprawdę nie będzie robić nic technicznego. Jedynym powodem, dla którego jej potrzebują, jest zbroja. Bez niej dziewczyna jest bezużyteczna dla przestępców.
Gang to kolejna próba równości i reprezentacji. Składa się z dwóch nieco meksykańskich facetów, dwóch niebinarnych, którzy — mimo drobnej budowy — pełnią rolę głównej siły, bez wysiłku znokautowując wyszkolonych strażników (ale nigdy Riri), dziewczyny od materiałów wybuchowych (oczywiście, również czarnej) oraz błyszczącej gwiazdy zespołu — prawdziwego transformera bez określonej płci, a prościej mówiąc, faceta w mocnym makijażu, który zajmuje się całym hakingiem. Wszyscy od początku zachowują się jak złoczyńcy, ale mówią Riri, że kradną tylko od bogatych i odnoszących sukcesy. Oczywiście, nie dzielą się łupem z biednymi — zatrzymują wszystko dla siebie. Nasza bohaterka daje się nabrać na pomysł zarobienia pieniędzy i przekonuje siebie, że skoro nikogo nie zabija, nie jest złoczyńcą. Ach, nowoczesna definicja superbohatera.
Cechą wyróżniającą gangu jest ich lider — rzekomo przerażający facet (nie do końca) w głupim płaszczu, znany jako The Hood. Płaszcz daje mu niewidzialność i zdolność zakrzywiania kul jak w Wanted. Mimo wysiłku aktora, całkowicie nie udaje mu się zagrać odpowiedniego złoczyńcy. The Hood wygląda jak cosplay niskobudżetowy, który mógł sobie pozwolić tylko na jedną część kostiumu. Jego mroczne brwi i dramatyczne spojrzenia nie przynoszą niczego poza uśmieszkami. Może to zamierzone — bez płaszcza jest tylko kolejnym ulicznym bandytą. Ale przez wszystkie sześć odcinków pozostaje uczucie: mogli to zrobić lepiej.
Co się dzieje dalej, jest dość przewidywalne. Sekret Riri wychodzi na jaw, a jej uroczy nowi przyjaciele postanawiają ją zabić. Seria wydarzeń fabularnych wygodnie wypełnia sześć odcinków, ale żadne z nich nie ma znaczenia dla ogólnego zrozumienia. Oczywiście, Riri pokonuje wszystkich — wszystko to podczas budowania nowej zbroi, która nie działa na głupiej nieskończonej energii Starka, ale zamiast tego jest zasilana fragmentem płaszcza Huda, tj. magią. To prawda. Ostatecznie jednak dzieje się coś naprawdę interesującego. Mephisto zostaje wprowadzony — pierwotny właściciel płaszcza i prawdziwy kusiciel serialu. Zachowuje się jak pełnoprawny Lucyfer, a tutaj Marvel znowu się potyka: ich seriale mają prawie żadny związek z filmami. Pojawienie się istoty o kalibrze Mephisto w mieście powinno skłonić do taktycznego ataku każdego maga w Kamar-Taj — ale nikogo to nie obchodzi, a Riri kończy walcząc z "diabłem" sama.
W międzyczasie rozwijają się inne wątki. Riri jakoś tworzy superzaawansowaną sztuczną inteligencję i praktycznie wskrzesza swoją zmarłą przyjaciółkę. To nie jest J.A.R.V.I.S. ani Friday — ta sztuczna inteligencja rozwija własną osobowość, emocje i światopogląd. Następnie, bez wyjaśnionej przyczyny, magiczna zbroja niszczy sztuczną inteligencję. To staje się podstawą umowy Mephisto: Riri sprzedaje swoją duszę, aby przywrócić swoją przyjaciółkę, nawet nie próbując zrozumieć, co tak naprawdę się wydarzyło. Będzie ciekawie zobaczyć, co się stanie, gdy Mephisto odwiedzi Pepper Potts.
W projekcie pojawia się także Ezekiel Stane — syn pierwszego złoczyńcy Iron Mana. Jego postać została mocno przerobiona, przekształcając go z geniusza w totalnego mięczaka. Zeke nie chce podążać śladami ojca i jakoś wie, że Stark zabił go za zdradę (znowu — jak?). Interesuje się biotechnologią, aby poprawić ludzkie życie, ale jest zbyt przestraszony, aby spróbować na sobie.
Riri szantażuje go w prawdziwie "bohaterski" sposób i zmusza go do podzielenia się częścią swojego sprzętu. Kończy się to tym, że zapomina o kawałku bioskóry podczas jednego z napadów, co jakoś prowadzi policję prosto do Zeke'a. Jak dokładnie to się dzieje — i dlaczego organy ścigania mogą śledzić działalność czarnego rynku Stane'a, ale nigdy nie znajdują odcisków palców Riri — to zagadka godna Jacques'a Fresco.
Oczywiście, po tym wszystkim, Zeke obwinia Riri za wszystko, łączy siły z The Hood i wszczepia sobie górę biotechnologii, stając się rodzajem Iron Mana — ale bez zbroi. Ostatecznie ląduje gdzieś w okolicach antybohatera, przynajmniej tak próbuje sugerować serial. Nie zabija Riri, gdy ma taką szansę, a The Hood później przejmuje kontrolę nad jego biotykami, zamieniając Zeke'a w marionetkę. Afro-superbohaterka ratuje swoją byłą przyjaciółkę i to wszystko. Szczerze mówiąc, Zeke jest jedyną osobą w tym bałaganie, która budzi prawdziwą sympatię. Żył spokojnie, był przyzwoitym — jeśli nieśmiałym — facetem, a potem został okradziony i oskarżony przez przypadkową dziewczynę, tracąc wszystko, co zbudował.
Oczywiście, Riri ma przyjaciółkę, która bez wysiłku rzuca skomplikowane zaklęcia i otwiera portale do tajnego pokoju w innej rzeczywistości. Tak, zgadłeś — ona też jest czarną dziewczyną, która nigdy nie trenowała ani nie studiowała niczego takiego, tylko przejrzała kilka książek. Pamiętasz lata ciężkiego treningu Doktora Strange'a? Zapomnij o tym — czarni ludzie najwyraźniej rodzą się z wszystkimi umiejętnościami.
Szczerze mówiąc, nie wiemy nawet, co jeszcze dodać. Riri to okropna postać — prosta sprawa. Kłamie, łamie obietnice i kradnie. Wszystko to jest potęgowane przez "wyraźny" sposób mówienia obsady, który brzmi bardzo podobnie do filmu, do którego odniesiono się w tytule tej recenzji.
Marvel ponownie próbował zaspokoić mniejszości i kwoty różnorodności, ale skończył na tworzeniu bolesnie obraźliwej i mętnej zupy, która powinna sprawić, że prawdziwi mieszkańcy Chicago będą się cofać jak od kwaśnej zupy. Najgorsze jest to, że Kevin Feige przewidział to. Projekt przeszedł przez poważne dokrętki, co oznacza, że szef MCU wiedział, że sprawy idą w złym kierunku. Dlaczego mimo to zatwierdził ostateczną wersję i nie wycofał się, gdy miał taką szansę — to prawdziwa zagadka.
Teraz jest za późno, aby wymazać Riri, Zeke'a czy Mephisto z kanonu MCU. Będą musieli być używani w przyszłych projektach, ponieważ udawanie, że Ironheart nigdy nie istniał, jest po prostu zbyt oczywiste. Śmieszne, jak wszyscy bliscy Starkowi w serialu ignorują jej istnienie, ale filmy to zupełnie inny poziom. Może naprawdę cicho zamiotą Ironheart pod dywan i udadzą, że ten koszmar nigdy się nie wydarzył. Niestety, to największy problem Marvela w tej chwili — góra niezręcznych postaci stworzonych przez pisarzy zatrudnionych dla różnorodności zamiast talentu. Co się dzieje w głowie Kevina Feige'a i czy jest jakikolwiek rzeczywisty plan poza całkowitym rebootem — nikt nie wie. Ale w tej chwili MCU jest na absolutnym dnie.
Nawet przyzwoity projekt kostiumów nie może uratować serialu przed porażką. Wynalazek Riri niewiele różni się od starych zbroi Starka — i szczerze mówiąc, wygląda tak samo. Nie można już dzisiejszej publiczności zaimponować tymi rzeczami.
***
Ironheart to całkowita porażka. Serial jest znacznie gorszy niż Moon Knight, Loki i większość innych projektów Disney+ — rywalizując tylko z She-Hulk: Attorney at Law. Co, szczerze mówiąc, nie jest zaskakujące, ponieważ zespół pisarski jest w większości ten sam. Nie mamy pojęcia, dla kogo ten serial jest — czarni widzowie powinni być zmęczeni tymi stereotypowymi przedstawieniami ich społeczności i zmagań. Wszystko ma swoje granice, a Marvel — pod przewodnictwem Kevina Feige'a — przekroczył tę linię dawno temu. Trudno kibicować głównej bohaterce, a reszta obsady to po prostu zbiór tokenowych postaci bez znaczenia czy głębi. Oficjalnie osiągnięto dno. Czy MCU może się odbudować po tym zagrażającym mu zagrożeniu — czas pokaże. Fantastyczna Czwórka: Pierwsze Kroki ma być nowym punktem wyjścia dla następnej fazy. Możemy tylko mieć nadzieję, że wszyscy zaangażowani w Ironheart zostaną zwolnieni i nigdy więcej nie dotkną superbohaterów.
Have you watched Ironheart?