Znałem ProStreet tylko od graczy, którzy w niego grali, a którzy generalnie obsypywali grę masą bzdur i uważali ją za kontrowersyjny tytuł. Porównywali go do legendarnych NFSU 1 i 2, królewskiego Wost Wanted i Carbon. Bo nie ma tu idealnie wypolerowanych samochodów, lustrzanego asfaltu i tak dalej.
Tak, nie ma ruchu ulicznego ani policji, ale jest coś jeszcze.
Po pierwsze, nie można całkowicie zniszczyć torów, bo trzeba będzie zapłacić za naprawy.
Po drugie, dodali milion suwaków do części samochodowych, a jeśli się je poprawnie skonfiguruje, samochód naprawdę staje się szybszy i bardziej sterowny.
Ale tak naprawdę grałem w tę grę, nie grzebałem w „garażu”, tuningując każdy samochód (poza wyścigami Wheelie).
Fabuła jest z pewnością prosta, ale z nią jest lepsza niż bez niej. Ale najciekawsze jest to, że po dotarciu do bossów wyścigowych, zdajesz sobie sprawę, że droga do nich była o wiele trudniejsza niż same wyścigi. Zawodnicy, których musisz pokonać, są czasami tak agresywni, że nawet król królów by zazdrościł.
Gra posunęła się bardziej w stronę realizmu. A styl gry zasługuje na osobną recenzję.
Oczywiście, ProStreet nie jest idealny, ale wciąż jest bardzo dobry!!)))