Wygląda na to, że jesteśmy świadkami nowego zjawiska – niezależnego projektu deweloperskiego, który z impetem wkroczył na scenę, ale wciąż pozostaje oszczędnym, solowym przedsięwzięciem. Zasadniczo jest to bardzo oldschoolowa strzelanka z bogatym arsenałem, dynamiczną, wciągającą rozgrywką, bez levelowania i bez regeneracji zdrowia w stylu konsolowym – co oznacza, że można grać tylko do pewnego stopnia, bazując na własnych umiejętnościach motorycznych i refleksie. Gra jest miejscami nierówna, zwłaszcza w drugiej połowie; bossów zabija się po prostu oblewając ich ogromną ilością ognia… choć jeśli zostaniesz trafiony, zginiesz bardzo szybko, nawet od zwykłych wrogów. Jeśli chodzi o rozgrywkę, przypomina Serious Sama, tyle że osadzonego w filmie Brat 2. Ukończenie gry zajmuje 4-6 godzin, czyli 2-3 wieczory. Jest warta swojej ceny i życzę twórcom wszystkiego najlepszego w dalszym rozwoju w pełnoprawne studio gier.