The first episode of The Last of Us Season 2 postanowił nieco odbiec od kanonu gry The Last of Us: Part 2. Niektórzy fani skrytykowali decyzję pisarzy, którzy pospieszyli się z ujawnieniem Abby Anderson. Uwaga: spoilery z przodu!
Serial nie przeciągał ekspozycji, od razu wprowadzając widzów do Abby, granej przez Kaitlyn Dever, i jej drużyny. I podczas gdy w oryginalnej grze gracze nie od razu poznawali motywy dziewczyny (co budowało intrygę), serial przedstawia to wprost. Abby i jej partnerzy omawiają zarówno to, co wydarzyło się w szpitalu Firefly, jak i polowanie na Joela Millera, obiecując, że zabiją go powoli na samym początku odcinka.
Zgodnie z wątkiem na r/thelastofus subreddit, decyzja pisarzy została uznana za kontrowersyjną — nie znając motywacji Abby, jej działania wobec Joela wydawały się szokujące, podczas gdy serial szybko wygładzał sytuację i wyjaśniał wszystko na wstępie.
Uwielbiałem ten odcinek, ale osobiście żałuję, że nie wstrzymali się z wprowadzeniem Abby i jej ekipy. Scena końcowa, w której wszyscy idą przez las, wystarczyłaby, aby zapowiedzieć, co się wydarzy, bez wyraźnego mówienia „zabijmy Joela powoli”.
Ta ostatnia scena działa znacznie lepiej (i tak jak w grze!), jeśli nie znasz ich celu. Cała sekwencja, w której Joel ratuje Abby, tylko po to, by ją zaatakować, nie uderzy w ten sam sposób wcale.
Seriale telewizyjne bawią się czasem jako strategią narracyjną przez cały czas... Od kiedy historia musi być liniowa, bo to telewizja?
Inni użytkownicy, wręcz przeciwnie, zgodzili się z decyzją scenarzystów, którzy odmówili adaptacji gry klatka po klatce. Ponadto pojawia się pytanie o fabułę serialu — skoki czasowe, jak w grze, mogą tylko zdezorientować widzów, niektórzy fani uważają.
Przypomnijmy, że kilka dni temu serial The Last of Us został przedłużony na sezon 3. Najwyraźniej adaptuje wydarzenia drugiej połowy gry The Last of Us: Part 2.