DiRT 3 jest kontynuacją serii Colina McRae'a, która zawsze była rozwijana przez Codemasters. Czy trzecia odsłona słynnej franczyzy wyścigowej zdołała utrzymać swoją wiodącą pozycję pod względem grafiki i rozgrywki? Przeczytaj o tym w naszej recenzji!
Pierwsze wrażenie
SZOK — to pierwsza myśl, która przychodzi na myśl, gdy zaczynasz grę. „Tylko idioci układają strony w ten sposób” — ta słynna internetowa fraza doskonale opisuje projekt menu DiRT 3. Oślepiające turkusowe i złote czcionki na nędznym szarym tle, niezrozumiały koncept większych i mniejszych tetrahedronów, dziwna kategoryzacja wyścigów i grupowanie samochodów... krótko mówiąc, wyraźnie nigdy nie słyszeli o użyteczności. Tuż po szoku przychodzi dezorientacja: „AAA co zrobiliście z ukochanym vanem wyścigowym?!!! Dlaczego musieliście wyrzucić coś, co już tak dobrze działało?”
Jednak nudne menu to nie jedyna rzecz, która rozczarowuje w DiRT 3. W porównaniu do „słodkiego ciasta” licznych i zróżnicowanych wyścigów, które przeżyliśmy w DiRT 2, trzecia odsłona oferuje nam dosłownie tuzin nowych tras. A wyścigi są po prostu zorganizowane poprzez łączenie tej samej trasy w różnych długościach. Większość z nich jest tak krótka, że ukończenie całej gry w zaledwie kilka dni nie stanowi problemu. Sztuczna inteligencja, która kiedyś przynajmniej stawiała jakiś opór, teraz ledwo radzi sobie z prowadzeniem samochodu.
Nawet jeśli wpadniesz w każdy drugi słup, nadal możesz ukończyć wyścig na drugim lub trzecim miejscu... Jedyną rzeczą, która dodaje trochę pikanterii, są nowe efekty, takie jak śnieg i deszcz, z których deweloperzy byli tak dumni. Graficznie i fizycznie są one rzeczywiście dobrze zaimplementowane. Jakość lokalizacji ogólnie również cieszy — są dobrze zaprojektowane i wypełnione różnymi detalami, a zarówno bliskie, jak i odległe obiekty są imponująco szczegółowe.
Rozgrywka
Gymkhana i szereg innych dodatkowych trybów, które zostały wprowadzone po raz pierwszy w DiRT 3, mogą początkowo być dość wymagające i wymagać od graczy doskonalenia swoich umiejętności. I chociaż dodają pewnego rodzaju stylu do gry, jest ich po prostu za dużo w porównaniu do klasycznych wyścigów DiRT . Aby urozmaicić rozgrywkę nowymi trybami, powinno być wystarczająco dużo starych, ale niestety DiRT 3 nie spełnia tego wymogu. Co sprawiło, że deweloperzy porzucili długie etapy rajdowe i wyścigi? Dlaczego musieli usunąć tory, które już znaliśmy z drugiej gry?
Wybór samochodów również się zmienił. Wcześniej mogliśmy zbierać kilka tuzinów różnych samochodów i przechowywać je w „garażu”, ale teraz nie mamy nic z tego. Ścigamy się dla różnych zespołów, które dostarczają nam gotowe samochody. Deweloperzy dodali 6 nowych pojazdów, a w płatnym DLC można kupić około tej samej liczby, jednocześnie usuwając mniej więcej tyle samo. Fani rozbijania samochodów na kawałki mogą szukać gdzie indziej — nie można już zniszczyć pojazdu tak epicko, jak w DiRT 2. W DiRT 3 kolizje samochodowe są nudne. Odblokowujemy nowe trasy i samochody, korzystając z tego samego systemu punktów doświadczenia, z limitem na poziomie 30, a same wyścigi dają rozsądne ilości punktów, a nie miliony z Zimbabwe z DiRT 2.
Projekt lokalizacji nie jest zły, ale nie znajdziesz zapadających w pamięć tras, takich jak te w Nevadzie czy Chinach. Graficznie, następca DiRT 2 również nie jest idealny, z powodu drobnych błędów wizualnych (szczególnie na kartach graficznych NVIDIA). Ale oczywiście DiRT 3 obsługuje DirectX 11, wykorzystując go do renderowania bieżników opon, a nie tylko efektów wodnych. To postęp.
***
Mówiąc o grze jako całości, wydaje się, że deweloperzy w Codemasters całkowicie stracili poczucie proporcji: ich desperacka próba wprowadzenia nowości do gry ostatecznie ją zrujnowała. DiRT 3 przypomina bardziej dodatek do DiRT 2 z kilkoma nowymi trasami, trybami i efektami, niż samodzielną, spójną grę.
P.S. Lepiej by było, gdyby te tetrahedrony były jajkami. Prawdziwe męskie jajka rosną z każdym nowym poziomem!