Pierwsze recenzje filmu Predator: Badlands pojawiły się na Metacritic, gdzie film obecnie ma wynik 71 oraz 89% na Rotten Tomatoes w momencie pisania. Większość krytyków pozytywnie oceniła nową odsłonę franczyzy.
Jeśli potrafisz zaakceptować zmianę paradygmatu, to jest to podkręcony rockowy koncert w formie filmu i najwięcej zabawy z Predatorem od czasu oryginału.
Na koniec, „Badlands” opowiada o wartości pracy zespołowej i o tym, że „alpha” i „apex” nie oznaczają tego samego, gdy chodzi o Predatory.
Dan Trachtenberg zmierza w interesującym kierunku z tą franczyzą i za to dostaje dodatkowe punkty. Predator jako tajemniczy morderczy potwór zyskuje nieco swojego tła fabularnego, co nie jest koniecznie złe. Badlands, przesuwając perspektywę na główną postać Yautja, faktycznie podkreśla to, co było świetne w tej franczyzie w jej lepszych momentach. Dek i Thia to niespodziewanie zabawny duet, który wnosi nową energię do franczyzy i zupełnie inny rodzaj polowania. Może nie wyrywa nam czaszki i kręgosłupa, krzycząc w krwawej wiktorii, ale zbliża się do tego.
Badlands to zdecydowanie film klasy B, który w pełni wykorzystuje i cieszy się wolnością, jaką daje rezygnacja z jakichkolwiek ambicji prestiżowych. Film po prostu chce być najlepszą wersją miliardowego odcinka Predatora, jaką może być. Jeśli musi to skomplikować — i tak, złagodzić — markę, to niech tak będzie.
Trzecia część Predatora w reżyserii Dana Trachtenberga jest ekscytująca, ale także tonalnie zniekształcona w sposób, który uniemożliwia jej osiągnięcie pełni możliwości.
Chociaż jest mnóstwo akcji z efektami CGI, brakuje prawdziwego napięcia.
Całkowita bezsensowność wszystkiego, co się dzieje, odbiera tlen, a nawet niezatarte gwiazdorskie umiejętności Fanninga nie mogą tego uratować.
Predator: Badlands zadebiutuje 7 listopada. Niedawno twórcy podzielili się materiałem zza kulis. Pomimo oczekiwań fanów, film nie otrzymał oceny dla dorosłych (R).