Artykuły Recenzje gier wideo Recenzja Aliens: Colonial Marines

Recenzja Aliens: Colonial Marines

Rodion Ilin
Czytaj w pełnej wersji

Over the past 10 years, the Alien xenomorph universe has taken several serious hits. Here we can recall mediocre films like "Alien vs. Predator" and weak attempts to recreate the confrontation between humans and Aliens in video games.

Wielu by powiedziało, że porażka Aliens: Colonial Marines była tak nieoczekiwana jak meteor cheljabinski, i mieliby rację. Jak się okazało, filmy z rozgrywki, które Gearbox Software pokazywało graczom, opierały się na całkiem przyzwoitej wersji beta, z której wiele później po prostu wyrzucono.

Już wiadomo, że renomowani deweloperzy po prostu wciągali wszystkich w maliny, zapewniając, że są „prawdziwymi fanami serii”, „zwracając szczególną uwagę na jakość graficzną gry” i „nie spiesząc się z wydaniem, ponieważ tak skomplikowany projekt wymaga starannego dopracowania.” W rzeczywistości, Aliens: Colonial Marines to nic innego jak wersja przedpremierowa, której nikt nawet nie pomyślał o dopracowaniu, z masą niewybaczalnych wad.

A wszystko zaczęło się tak dobrze...

Skandal, który wybuchł po tym, jak fani zjechali grę w swoich recenzjach, ujawnił poważne problemy organizacyjne w SEGA jako wydawcy. Przez osiem lat od ogłoszenia, prace nad Aliens: Colonial Marines prowadziły jednocześnie cztery różne studia, a chociaż cała wina za porażkę spada na Gearbox Software, SEGA powinna była szukać bardziej kompetentnych deweloperów, gdy tylko zaczęły się pojawiać opóźnienia. Co się właściwie stało, to to, że Gearbox skupił się na Borderlands 2, a tylko kilka razy odwiedził ciemnego konia TimeGate Studios w ciągu sześciu miesięcy przed wydaniem Aliens: Colonial Marines.

Bezpośrednio po wydaniu gry pojawiło się wiele porównań między wersją demo opublikowaną kilka miesięcy wcześniej a finalną wersją gry. Nic dziwnego, że porównania nie były na korzyść tej drugiej. Dlaczego Gearbox Software musiał zrezygnować z dynamicznych cieni, wysokiej jakości tekstur, całego szeregu lokacji i autentycznej atmosfery LV-426? Oczywiście, ponieważ nikt nie chciał opóźniać wydania gry „jeszcze raz”, a produkt musiał zostać wysłany do druku.

Ale spójrz na atmosferę LV-526 (to zrzut ekranu z dema). Wtedy wszystko wyglądało zupełnie inaczej

Bardzo, bardzo rzadko Aliens: Colonial Marines przypomina to, do czego dążyli deweloperzy. Mimo to, nie oczekuj żadnych elementów horroru — bez nowoczesnej grafiki i technologii dźwiękowej to niemożliwe, więc gra bardziej przypomina kolejnego Call of Duty. Zabijasz dziesięć xenomorfów, słuchasz, jak twoi towarzysze rozmawiają, zabijasz kolejną tuzin żołnierzy Weyland-Yutani i tak dalej. Sam projekt lokacji nie jest zły, ale znów, brak odpowiednich wizualizacji niweczy wysiłki projektantów.

A jednak wiemy, że w wersji demo wszystko wyglądało stosunkowo przyzwoicie. Tak, niektóre elementy wymagały dokończenia, ale ogólnie gra wyglądała całkiem szacownie. Mogła naprawdę przestraszyć, a wrogowie nie wyglądali jak klauni. A tło dźwiękowe było naprawdę dobre! Demo jasno pokazało, że oprócz protagonisty, w pobliżu były tylko hordy głodnych, syczących xenomorfów. Oglądając ponownie filmy z rozgrywki, staje się jasne, że jakość projektowania dźwięku została poświęcona na rzecz wydania gry.

Fabuła Aliens: Colonial Marines jest również bardzo słabo złożona i zawiera wiele niespójności, mimo że SEGA twierdziła, że została zatwierdzona przez samą FOX. Może to prawda, ale prawdopodobnie całe rozdziały zostały usunięte przed wydaniem gry, a podobno zawierały główne części fabuły.

Tryb kooperacji również nie ma się czym chwalić

Biorąc pod uwagę powyższe, trudno oczekiwać czegokolwiek w trybie dla jednego gracza, co mogłoby być chwalone. Ludzcy wrogowie okazali się mniej więcej przyzwoici, ale xenomorfy wyglądają wręcz komicznie i kreskówkowo. W ogóle nie budzą strachu, poruszają się prosto w stronę gracza i umierają od jednego strzału. A finałowa walka z Królową Obcych w hangarze statku kosmicznego, gdzie gracz po prostu musi pociągnąć za dźwignię na kosmicznej katapulcie, jest śmiesznie zła! Trudno sobie wyobrazić gorszą realizację — tak nudną i męczącą, że trudno to opisać słowami. Na dodatek, możesz ukończyć grę, nie oddając ani jednego strzału, a twoi sojusznicy teleportują się znikąd.

Tryb kooperacji Gearbox Software okazał się równie zły i cierpi na te same problemy, co kampania dla jednego gracza. Jeśli interesuje cię tryb wieloosobowy, to prawdopodobnie jedyny tryb, który warto spróbować, ale nawet on jest nawiedzany przez liczne problemy z równowagą.

Patrząc na powyższą animację, chce się tylko powiedzieć: „Ludzie, sami to zepsuliście, teraz radźcie sobie sami — ja stąd wychodzę...”

    Fabuła
    4.0
    Zarządzanie
    6.0
    Dźwięk i muzyka
    5.0
    Rozgrywka
    5.0
    Grafika
    4.0
    4.8 / 10
    Aliens: Colonial Marines can only be recommended for one reason. It’s truly an old-school shooter, with no cover system or dodging, so most modern players might find it interesting as a relic from the dinosaur era. The author of this review, for example, spent quite a while trying to figure out how to take cover... In all other respects, Aliens: Colonial Marines loses out to its younger competitors.
    Zalety
    — On extremely rare occasions, the game starts to resemble what the developers showed in the gameplay trailers.
    Minusy
    — Outdated graphics;
    — Repetitive gameplay;
    — Weak and dumb enemies;
    — Ruined oppressive atmosphere;
    — Short single-player campaign;
    — Trivial co-op mode.
    O autorze
    Komentarze0
    Zostawić komentarz