Artykuły Grałem 350 godzin w Wartales i wciąż drżę, gdy bohater jest 'bliski śmierci'

Grałem 350 godzin w Wartales i wciąż drżę, gdy bohater jest 'bliski śmierci'

Marat Usupov
Czytaj w pełnej wersji

Ta cała historia zaczęła się przypadkowo. Zadanie redakcyjne wyglądało jak prosta formalność: musiałem napisać kilka artykułów o nowej taktycznej grze RPG Wartales. Ale po spędzeniu zaledwie kilku godzin w grze okazało się, że to nie jest kolejny klon 'taktyki turowej'. To jest świat, w którym każdy ruch drużyny wydaje się walką o przetrwanie, a każdy błąd może kosztować cię całą kampanię. I przez dwa lata to, co miało być 'jednorazowym zadaniem', stało się dla mnie długą podróżą.

Atmosfera przetrwania

To, co przyciąga cię w Wartales od samego początku, to nie tyle system walki (moim zdaniem, jest prosty), co efekt prawdziwego przetrwania. Prowadzisz drużynę przez wrogie tereny: bandyci czają się w lasach, patrole przemierzają drogi, których spotkanie wcale nie gwarantuje spokoju. Dzikie zwierzęta cię polują, a przed tobą leży głód, brak złota i całkowita niepewność. A potem pogoda też się psuje.

Każda decyzja staje się dylematem: ryzykować wejście w walkę o łupy czy ominąć wroga, aby zachować siły? Wziąć jeńców, aby zaciągnąć ich do więzienia i wymienić na złoto, czy zakończyć walkę z mniejszym ryzykiem? Zainwestować pieniądze w handel, aby zabezpieczyć budżet na następny tydzień — ale tylko jeśli uda ci się dostarczyć towary do następnej osady przed tym, jak drużyna zdezerteruje z powodu spóźnionej wypłaty. Wartales zmusza cię do obliczania konsekwencji i myślenia kilka kroków naprzód.

System walki: prosty, ale ryzykowny

Nie mogę powiedzieć, że Wartales szczególnie mnie zachwyca swoją walką: przesuwaj bohaterów i uderzaj wrogów w twarz lub od tyłu. Ale tak jest teraz, gdy już awansowałem do używania stali Arkedian i wyposażyłem większość drużyny w «złoto». Ale na początku, w pierwszych 15-20 godzinach, każda walka była egzaminem. Nie z powodu trudności, ale z powodu ryzyka, gdy najmniejszy błąd — zła kolejność wyboru postaci lub nawet nieprawidłowe ustawienie — i tracisz wojownika.

Na początku równowaga jest dobrze dostrojona: nowe umiejętności i przedmioty wyraźnie zmieniają sytuację, a sprytna taktyka czasami ma większe znaczenie niż liczby. Szczególne emocje pojawiają się w sytuacjach, gdy jedna postać, dzięki dobrze dobranym perkowi, staje się 'as w rękawie' całej drużyny. Moi złodzieje, na przykład, wielokrotnie zamieniali przegrane bitwy w wygrane dzięki umiejętności 'Zasłona dymna', która sprawia, że wrogowie nagle przerywają walkę, prowokując ataki na siebie. A jeden z nich ostatecznie rozwinął się na tyle, że mógł samodzielnie pokonać ciężko opancerzonych przeciwników.

Drużyna i jej postać

Wartales zwraca uwagę nie tylko na walki, ale także na relacje. W tawernach możesz rekrutować nowych wojowników, ale nie wszyscy spełniają oczekiwania. Więcej niż raz musiałem decydować, kogo zatrzymać, a kogo zwolnić, ponieważ wojownik nie pasował do mojego stylu gry lub okazał się zbyt słaby mimo swoich statystyk. Często prowadziło to do konfliktów w grupie, pojawiały się skargi, które wpływały nawet na rozgrywkę.

W obozie są również «rozmowy» — momenty, kiedy postać przerywa bieg wydarzeń i zaczyna narzekać na życie, chwalić się sukcesami lub krytykować innego wojownika, który przypadkowo wpadł na nią w ostatniej bitwie. Gra przypomina, że nawet w fikcyjnym świecie ludzie pozostają ludźmi.

Zwierzęta to osobna historia. Oswojone dziki, niedźwiedzie czy wilki to z pewnością fantastyczny aspekt rozgrywki, ale bardzo kolorowy. W przeciwieństwie do ludzi, nie kłócą się, nie domagają się zapłaty, a w walce często okazują się niezastąpione. Mam w swojej drużynie 2 białe niedźwiedzie i 4 zwykłe — i jakoś czuję, że to ich najsilniejsza i najlepsza część.

How do you feel about systems where you have to risk already achieved progress for potential gain?

Przejdź do ankiety

Groby — gra w grze

Najbardziej rozrywkową częścią mojego doświadczenia są groby. Kiedy drużyna już stała się silna, odłożyłem fabułę na bok i poszedłem do grobów — i to stało się nowym wyzwaniem. W nich Wartales zmienia rytm: nowi wrogowie, specjalne warunki walki, pojawia się uczucie, że wkraczasz w zakazane miejsca.

Szczególnie zapadła mi w pamięć walka w Nowym Astel, gdzie ghul z 5000 punktów zdrowia zmusił mnie do dania z siebie wszystkiego. W tym czasie moi bohaterowie mieli po 100-150 HP i wyposażenie z lodowego stali. Zwycięstwo przyszło kosztem wielu powtórzeń, aż znalazłem idealną kolejność ruchów i wydatków punktów odwagi do prawidłowego zastosowania umiejętności. Ale dokładnie takie momenty sprawiają, że Wartales jest wyjątkowy — kiedy zdajesz sobie sprawę, że twoja drużyna jest zdolna do więcej, niż się spodziewałeś.

Średniowieczna równowaga

Wartales zaskakuje tym, jak organicznie łączy dziesiątki elementów. Oto symulator ekonomiczny (handel między osadami może przynieść więcej zysku niż dziesiątki bitew), zarządzanie obozem, rzemiosło, poszukiwanie zasobów i eksploracja świata. Ale najważniejsze jest uczucie, że prowadzisz ludzi (i bestie) przez surową rzeczywistość.

Każda sesja gry rozwija się inaczej: czasami to seria udanych transakcji, innym razem pasmo niepotrzebnych konfliktów i losowych porażek, które przekuwasz na swoją korzyść dzięki szybkim zapisom. Tak, nawet z tym trikiem bezpieczeństwa, kiedy prawie ukończyłem grę i podniosłem poziom moich bohaterów, Wartales wciąż potrafi dać mi lanie w walce — a kiedy ktoś zostaje ranny do stanu «bliskiego śmierci», to wraz z niespodzianką przywraca to samo uczucie bezbronności. To właśnie sprawia, że Wartales staje się czymś więcej niż tylko «kolejną grą taktyczną».

Are interpersonal relationships between characters needed in games?

Przejdź do ankiety

***

Dla mnie Wartales okazał się grą, do której chce się wracać nie dla zwycięstw, ale dla samej walki. Nie ma uczucia „fałszywej hojności” jak w blockbusterach, gdzie nagrody spadają tylko za zalogowanie się do gry. Tutaj każde osiągnięcie zdobywa się przez pot, krew (i ryzyko). I w tym, być może, leży główny sekret jego atrakcyjności: Wartales uczy cię doceniać nawet małe zwycięstwa.

Zastanawiam się, czy mogę zagrać 500 godzin?..

    O autorze
    Komentarze0
    Zostawić komentarz