Pierwsze recenzje akcji RPG Vampire: The Masquerade — Bloodlines 2 zaczęły pojawiać się w sieci. Na chwilę obecną gra ma wynik 67 na Metacritic, chociaż może to się zmienić, gdy pojawią się kolejne recenzje.
Historia jest silna, postacie są dobre, a atmosfera staje się lepsza im dłużej grasz. Obie gry są bardzo podobne. Pierwsza była chaotyczna, ale ukochana, a to samo można powiedzieć o kontynuacji. Ma swoje wady, szczególnie w systemie walki, ale ma też duszę i urok. If potrafisz przymknąć oko na techniczne niedociągnięcia i skupić się na fabule oraz umiejętnościach, to jest to odświeżający powiew świeżego powietrza w tym gatunku.
Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 to z pewnością nie klasyk. Zawartość poboczna gry jest co najwyżej przeciętna, a jej optymalizacja techniczna należy do najgorszych, jakie widziano ostatnio. Mimo to, atmosfera otoczenia jest nienaruszona, walka jest zabawna, a główna fabuła jest dobrze skonstruowana. Polecam ją fanom, ale tylko w niższej cenie niż ta na premierę.
Jeśli mogę naprawdę wczuć się w moją wewnętrzną Toreador, mam skomplikowaną, międzynarodową relację z Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2, którą trudno sprowadzić do prostej tezy lub, z pewnością, do liczby jednocyfrowej. Czasami chcę być z nią sam na moment pasji, a innym razem chcę zabić ją w sobie.
Wśród rzeczy, które mnie irytują, są elementy, które uwielbiam, a w częściach, które najbardziej mi się podobają, wyczuwam subtelny zapach rzeczy, które nienawidzę. Jest tam historia, którą warto przeżyć, która jednak brutalnie mnie zawiodła na końcu. Tak wiele rzeczy jest w niej dobrze zrobionych, jak powinno się czuć grając jako jeden z Kindred przez każdy skradziony kęs i zaciętą bójkę, jednocześnie całkowicie ignorując pewne kluczowe aspekty. Czy mi się podobało? Zdecydowanie. To łatwe tak.
Czy bym to polecił? To znacznie bardziej skomplikowane pytanie. Rzecz w tym, że mógłbym powiedzieć to samo o oryginalnym Bloodlines , mimo że oba są tak różnymi zwierzętami. Oba są głęboko wadliwe, ale jednocześnie unikalne i niezwykłe kęsy jabłka. Albo, jak sądzę, tętnicy. I to może być najlepszy komplement, jaki mogę mu dać.
Bloodlines 2 nie jest typowym RPG. Opowiada wspaniałą i złożoną historię, zabierając cię w przygodę, w której każda decyzja, jaką podejmujesz, wpływa na narrację, w mieście, które wydaje się żywe z kochanymi i nienawidzonymi postaciami. Jednak mogło zrobić znacznie więcej, aby dorównać swojemu poprzednikowi i inspiracji TTRPG.
Chinese Room udało się stworzyć coś z pudełka odziedziczonych części, ale ten action RPG wydaje się pusty i funkcjonalny, a jedynie ratują go znakomite występy postaci i obsady.
Nasza publikacja opublikowała również szczegółową recenzję Vampire: The Masquerade — Bloodlines 2, podkreślając intrygującą fabułę, wielowymiarowe postacie, zapadającą w pamięć ścieżkę dźwiękową, doskonałą atmosferę i oryginalny koncept jako jej mocne strony. Z drugiej strony, zauważyliśmy powtarzalną walkę, podstawową AI, brak znaczących zadań pobocznych oraz problemy z wydajnością.
Ostatecznie, Bloodlines 2 odbiega od formuły oryginału na wiele sposobów — jednak oba dzielą tę samą podstawową dynamikę: niezbyt interesująca rozgrywka i techniczne niedociągnięcia są częściowo zrekompensowane przez angażującą narrację, niezapomniane postacie i wyraźną atmosferę. I podobnie jak jego poprzednik, Vampire: The Masquerade — Bloodlines 2 prawdopodobnie zdobędzie własnych fanów dzięki swoim mocnym stronom.
Ale jeśli narracja cię nie wciągnie — jeśli cenisz dopracowane mechaniki i możliwość ponownego przejścia nad tonem i budowaniem świata — ten wampiryczny dom z kart może się zawalić w ciągu pierwszych kilku godzin.
Vampire: The Masquerade — Bloodlines 2 zadebiutuje 21 października na PC, PS5 i Xbox Series X/S. Wcześniej deweloperzy podzielili się, które filmy zainspirowały stworzenie gry—w tym John Wick, Blade Runner i inne.