OpenAI mówi, że jest gotowe kupić Chrome, jeśli sąd zmusi Google do sprzedaży

OpenAI ogłosiło, że rozważy przejęcie przeglądarki Chrome, jeśli sąd federalny zmusi Google do jej sprzedaży. Informację tę przekazał Nick Turley, szef ChatGPT w OpenAI, podczas zeznania w amerykańskim sądzie federalnym.

Ten ruch jest związany z szerszym pozwem antymonopolowym, w którym Departament Sprawiedliwości dąży do ograniczenia siły rynkowej Google. W 2023 roku sędzia uznał Google za winne monopolizacji rynku wyszukiwania, a teraz sąd rozważa możliwe środki zaradcze. Jedną z najodważniejszych propozycji jest zmuszenie Google do sprzedaży Chrome—krok, który nie został podjęty w branży technologicznej od rozbicia AT&T w latach 80.

Turley podkreślił, że głębsza integracja ChatGPT z Chrome mogłaby zaoferować użytkownikom „fundamentalnie nowe doświadczenie”, czyniąc narzędzia AI bardziej dostępnymi i płynnymi. Choć już istnieje rozszerzenie ChatGPT dla przeglądarki, ściślejsza integracja mogłaby znacznie zwiększyć jej możliwości. Turley zauważył również, że OpenAI napotyka wyzwania w dostosowywaniu swoich rozwiązań do urządzeń z systemem Android, gdzie Google rzekomo wykorzystuje swoją siłę finansową poprzez ekskluzywne partnerstwa.

Podczas przesłuchań ujawniono również, że w 2023 roku OpenAI zwróciło się do Google o licencjonowanie swoich technologii wyszukiwania w celu poprawy wydajności ChatGPT—ale zostało odrzucone. W rezultacie ChatGPT obecnie polega na danych z Bing firmy Microsoft, co Turley przyznał, że jest „mniej niż idealne” pod względem jakości.

Google z kolei argumentuje, że proponowane przez rząd działania zaszkodzą użytkownikom i osłabią konkurencyjność USA w globalnej technologii. Jeśli Chrome rzeczywiście trafi na rynek, OpenAI prawdopodobnie będzie musiało stawić czoła konkurencji ze strony innych firm chętnych do przejęcia przeglądarki.

Eksperci twierdzą, że zdobycie kontroli nad Chrome dałoby OpenAI dostęp do miliardów użytkowników i potężnej platformy do kształtowania przyszłości usług AI—potencjalnie zmieniając równowagę sił w rywalizacji zarówno z Google, jak i Microsoftem. Jednak wynik pozostaje niepewny. Sąd może zdecydować się na mniej drastyczne środki, takie jak dostosowanie praktyk reklamowych lub zmiana warunków partnerstwa.