Recenzja Assassin's Creed 4: Czarna Flaga

Recenzja Assassin's Creed 4: Czarna Flaga

Rodion Ilin
29 sierpnia 2025, 14:01

Seria Assassin's Creed konsekwentnie zachwyca graczy na taśmie wydania gier. Niezależnie od tego, jak często przewiduje się jej nieuchronny koniec (nie w ostatniej kolejności z powodu wybranej strategii wydawcy), Ubisoft co roku przywraca nas do kuszącego i tajemniczego świata Asasynów i Templariuszy. Za każdym razem nowa odsłona serii zdobywa owacje fanów, entuzjastyczne recenzje krytyków i wywołuje mnóstwo nienawiści ze strony przeciwników (jeśli tacy ludzie w ogóle istnieją).

Ludzie pracujący w nowym Abstergo wydają się być całkiem zadowoleni ze swojej pracy. Rozmawiają, jedzą lunch, rozmawiają przez telefon...

Z każdą nową grą, deweloperzy metodycznie poprawiali podstawowe elementy swojej serii. Oryginalny Assassin’s Creed był swoistym poligonem doświadczalnym dla świeżych mechanik stworzonych przez Ubisoft. Zapadająca w pamięć trylogia Sands of Time osiągnęła swoje logiczne zakończenie, więc nadszedł czas, aby ponownie zaskoczyć graczy i stworzyć efekt „wow”, lub podążać wydeptaną ścieżką w poszukiwaniu nowych pomysłów. Jak pamiętamy, druga opcja szybko okazała się nieopłacalna po wydaniu kontrowersyjnego Prince of Persia z 2008 roku oraz solidnej, ale niezbyt zapadającej w pamięć, kontynuacji-prequelu Prince of Persia: The Forgotten Sands. Po tym, seria Księcia została odłożona na lepsze czasy, a cała uwaga skupiła się na nowo stworzonym uniwersum.

Po otrzymaniu wielu opinii na temat pierwszej gry, zespół Ubisoft Montreal zamknął się w swoim improwizowanym warsztacie na kilka lat i w 2009 roku dostarczył to, co można nazwać oszałamiającą kontynuacją. Assassin’s Creed 2 nie tylko zachował interesujące podstawowe mechaniki pierwszej gry, ale także zyskał całą gamę nowych funkcji, zarówno znaczących, jak i drobnych. Różnorodność misji, poszukiwanie ukrytych skarbów, latanie szybowcem Da Vinci, rozwiązywanie sprytnych zagadek, nigdy wcześniej nie widziane sposoby eliminacji wrogów, a co najważniejsze, rozwój jednej z najbardziej intrygujących historii w grach wideo, wszystko to przyniosło kontynuacji powtarzające się tytuły „Gra Roku” od kilku prestiżowych mediów.

Po wydaniu Brotherhood, deweloperzy kontynuowali rozwój podstawowych mechanik, udoskonalając podstawy, dając głównemu bohaterowi nowe bronie, możliwość wykonywania spektakularnych kombinacji na równi z nie mniej znanym Księciem, i nadal zaskakując graczy niespodziewanymi zwrotami akcji. Kiedy po wydaniu Revelations stało się jasne, że publiczność nie jest już zachwycona formułą „większe i lepsze”, oczywiste było, że coś musi się zmienić.

... chętnie dyskutują o swoich osiągnięciach...

Assassin’s Creed 3 był bardzo oczekiwany, nie tylko dlatego, że ogłoszono go jako ostatni rozdział sagi o Desmondzie Milesie i słonecznym wybuchu zagrażającym całkowitemu zniszczeniu Ziemi, ale także z powodu znaczących zmian w mechanice rozgrywki. Podstawowe elementy pozostały, ale ruchy protagonisty zostały całkowicie przekształcone, stając się płynniejsze i bardziej „ludzkie”. Teraz bohater mógł wspinać się na prawie każdą powierzchnię, czy to skały, czy drzewa. Niestety, dla Ubisoftu, trzecia część stała się czymś w rodzaju pierwszej próby wprowadzenia nowych funkcji. Niestety, ponieważ, jak to często bywa z nowymi mechanikami, gra była nawiedzana przez absurdalną liczbę błędów: zwierzęta ciągle utknęły w teksturach, obiekty przenikały się nawzajem, NPC nagle znikały (nie z powodu twoich umiejętności asasyna) i tak dalej—i to nawet nie wspominając o oczywistych problemach fabularnych. Wszystko to razem pozostawiło bardzo mieszane wrażenie o grze.

Kiedy Assassin's Creed 4: Black Flag został ogłoszony, wielu fanów franczyzy miało tylko jedno pytanie na myśli: czy deweloperzy będą w stanie uzasadnić „4” w tytule i dostarczyć prawdziwie pełnoprawną kontynuację? Było trochę optymizmu dzięki scenerii, którą wybrało Ubisoft—czwarta część rozgrywa się w Złotej Erze Piractwa: romanse, rum, kobiety, nasłonecznione tropikalne wyspy—krótko mówiąc, wszystko, co kochamy w Piratach z Karaibów. Czwarta gra miała być rodzajem pracy nad błędami, które dręczyły trzecią. Czy Black Flag odniósł w tym sukces, czy nie, zapraszamy do odkrycia w tej recenzji.

... albo po prostu nerdować przez cały dzień

Asasyn z przypadku

Od czego zacząć?.. Oops, czy powiedziałem to na głos?.. Tak, dokładnie: kiedy Ubisoft zasypał nas obietnicami, że zafascynuje, zaskoczy i ponownie nas zdobędzie, nie rzucali tylko pustych słów. Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, zapoznając się z Black Flag, jest próba nie zgubienia głowy. I nie chodzi tu nawet o notorious rozległy świat z jego dziesiątkami małych i nieco większych wysp, dżungli, zatok i innych miejsc ukochanych przez fanów pirackiego życia, ale o obfitość możliwości, które deweloperzy hojnie rozsypali w całej grze. Ale zróbmy to krok po kroku.

Po zakończeniu historii Desmonda i w końcu pożegnaniu się z tą postacią, Ubisoft postanowił zaoferować nam nieco inny rodzaj rozrywki. Od teraz przyjmujemy rolę nie zbiegłego wybawiciela świata, ale zwykłego pracownika Abstergo Industries—lub, precyzyjniej, Abstergo Entertainment. Na przestrzeni lat, złowroga korporacja Templariuszy tak bardzo się rozrosła, że stała się wiodącym dostawcą programów rozrywkowych na całym świecie. Istotą tych programów jest możliwość zaglądania w pamięć genetyczną swoich przodków i przeżywania dowolnego okresu ich życia za pomocą hełmu wirtualnej rzeczywistości (ulepszony Animus).

A ten okres będzie pełen kolorowych przygód, ponieważ naukowcy z Abstergo mają teraz możliwość modelowania i zmieniania go według własnych upodobań. W rezultacie, na przykład, w grze Katedra Niepokalanego Poczęcia została "zbudowana" 28 lat wcześniej niż jej rzeczywisty prototyp—wszystko dla klientów, którzy uwielbiają wspinać się na wysokie budynki.

Tak wygląda teraz nasze miejsce pracy. Całkiem przytulnie

Co więcej, w trzeciej części William Miles wspomniał, że Desmond może już nie być kluczowym zainteresowaniem Abstergo, ponieważ wkrótce technicznie zaawansowani templariusze będą mogli pracować z pamięcią genetyczną absolutnie każdego, pod warunkiem, że będą mieli próbkę DNA. Miał absolutnie rację.

To właśnie w tę pamięć niechlubnego Subject 17 zaprasza nas uroczy pracownik Abstergo po krótkim prologu.

Nastała nowa era. Animus już nie przypomina stołu operacyjnego, a ściany Abstergo, teraz wyposażone we wszystko, co potrzebne do komfortowego życia, stały się całkiem odpowiednie do zamieszkania. Rozgrywka z perspektywy pierwszej osoby, pomyślnie przetestowana w DLC The Lost Archive dla Assassin’s Creed: Revelations, znalazła swoje miejsce również w Black Flag. To z tej perspektywy będziemy oglądać świat jako anonimowy pracownik Abstergo, eksplorując biura korporacji i odkrywając jej sekrety.

Jeśli chodzi o naszego wirtualnego protegowanego, jest nim Edward Kenway—dziadek Connora, odważnego rdzennych Amerykanina z Assassin's Creed 3, i ojciec Haythama. Jednak podczas gdy ten ostatni—ze swoim zachowaniem i sposobem mówienia—przypominał Jamesa Bonda z XVIII wieku, Edward jest piratem przez całe życie, z wszystkim, co się z tym wiąże.

Jak każdy prawdziwy romantyk mórz, Edward marzy o bogactwie i chwale, co ostatecznie prowadzi go na ryzykowną podróż pod czarną flagą, na końcu której ta upragniona fortuna kusząco błyszczy.

Los postanawia uśmiechnąć się do Edwarda, gdy jego bryg spotyka konwój Duncana Walpole'a—członka Zakonu Asasynów. Jednak, jak to bywa z każdą kobietą, los chętnie pokazuje naszemu bohaterowi wszystkie swoje uroki, zaczynając od tyłu: statki wpadają w gwałtowną burzę, a kule armatnie z wrogiego fregaty szybko wysyłają Edwarda i jego załogę na morską mogiłę.

Oprócz więzów krwi, jedyną rzeczą, którą Edward dzieli z Connorem, jest to, że obaj są marzycielami w sercu. W przeciwieństwie do szlachetnego rdzennych Amerykanina, Ed wydaje się być lekkomyślnym ryzykantem, który zawsze stawia zysk na pierwszym miejscu

Konwój Duncana również nie uchodzi bez szwanku. Sam zabójca zostaje wyrzucony na brzeg na bezludnej wyspie, wkrótce po nim na czas ożywiony protagonista. Ich próba połączenia sił w nadziei na dotarcie do cywilizacji nie prowadzi do niczego, a po krótkiej szarpaninie Edward kończy męki biednego Duncana. Dowiadując się, że Duncan przewoził cenny ładunek na tajne spotkanie z gubernatorem — i natychmiast wyczuwając okazję do zarobienia złota — Edward szybko przywłaszcza sobie szaty asasyna i postanawia osobiście spotkać się z wysokiej rangi urzędnikiem, nie mając pojęcia, w jaką przygodę się wdaje.

Przyjaciel w trudnych czasach

W Assassin’s Creed 4: Black Flag wydawca postanowił spróbować szczęścia i rozwinąć jeden z najsilniejszych elementów trzeciej części — komponent morski. Właściwie, „spróbować szczęścia” to nie do końca odpowiednie sformułowanie. Bitwy morskie w Assassin’s Creed 3 były naprawdę spektakularne, a ich jedyną prawdziwą wadą była stosunkowo mała liczba.

Tutaj jednak Ubisoft poszedł na całość. Odejście od apokaliptycznej fabuły pozwoliło deweloperom poświęcić znacznie więcej uwagi rozgrywce i w pełni przyjąć temat piracki. I trzeba przyznać — zrobili to doskonale. Świat Black Flag jest praktycznie osobną cechą zasługującą na niekończące się pochwały. Wydaje się, że żadna inna gra piracka nigdy nie mogła się pochwalić tak starannie wykreowanym otoczeniem. W tym względzie czwarta odsłona w pełni spełniła oczekiwania: nasłonecznione tropikalne plaże, malownicze dżungle tętniące dzikimi małpami (piękno tego wszystkiego to osobny temat, który omówimy później), tętniące życiem i, co najważniejsze, „żyjące” miasta, plantacje cukru zatłoczone pracującymi niewolnikami — dosłownie wszystko tutaj przesiąknięte jest duchem prawdziwej pirackiej romansu, i to nie w przesadzony sposób, ale bardzo subtelnie. Gdy poczujesz to po raz pierwszy, nie możesz się oprzeć chęci zdobycia własnego brygu i wyruszenia w otwarte morze, goniąc wiatr i szkunery przecinające fale, które tylko czekają na abordaż.

Widok fregaty przecinającej fale wystarczy, by rozgrzać serce każdego pirata

Własny bryg zdobędziemy już na początku gry. I tak, wrogie statki można teraz nie tylko zatapiać, ale także abordażować. Im większy statek, tym więcej łupów posiada. Sukces akcji abordażowej zależy od liczby członków załogi: podczas gdy zdobycie cennego ładunku szkunera poziomu 8 nie stanowi problemu nawet w pojedynkę, fregata poziomu 23 może łatwo dać ci i twoim trzem leniwym towarzyszom załogi popalić.

Złupiony łup można sprzedać w lokalnych sklepach. Rum i cukier szybko napełnią twoje kieszenie dzwoniącymi reales, podczas gdy drewno, tkaniny i metal można — a nawet należy — wydać na ulepszanie „Jackdaw” (jak Edward nazywa swój dwumasztowy łup). Zarówno kadłub statku, jak i jego uzbrojenie można ulepszać. Na początku będziesz mógł tylko wzmocnić swój statek i wyposażyć go w kilka moździerzy, ale w miarę postępu fabuły, Jackdaw może zostać przekształcony w prawdziwą maszynę do zabijania (dla innych statków)—twojego własnego „Latającego Holendra”, jeśli chcesz.

I nie żartujemy z tym „Holendrem”. Twórcy nie skupili się tylko na wewnętrznych ulepszeniach statku, ale także na jego wyglądzie. Na przykład, możesz ozdobić swoją piękność wszelkiego rodzaju dekoracjami, jak figurehead z statku Czarnobrodego, „Queen Anne’s Revenge.” Jeśli tak dalej pójdzie, istnieje podejrzenie, że piąta część Assassin’s Creed będzie wyglądać bardziej jak morska wersja Need for Speed: Underground 2.

Możesz albo wysłać wrogą załogę na spotkanie z Posejdonem, rozbijając ich statek na naprawy Jackdaw...

Możesz uzupełnić swoją załogę w najbliższych tawernach—po pierwszym ich odblokowaniu poprzez bójkę z lokalnymi bandytami (w końcu jesteś piratem!)—lub pomagając żeglarzom w tarapatach swoim mieczem i pistoletem. Możesz nawet znaleźć nowych rekrutów na morzu, ratując rozbitków lub abordażując inne statki. Jednak jeśli wróg jest silny, ryzykujesz utratę więcej, niż zyskasz.

.. lub oszczędzić ich, obniżając tym samym swój poziom poszukiwań

Aby pomóc ci uniknąć takich kłopotów, twórcy z myślą o Edwardzie wyposażyli go w lunetę, co przystoi prawdziwemu kapitanowi. Dzięki niej możesz zidentyfikować statki przed sobą, poznać ich poziom i ładunek oraz z góry zdecydować, czy warto wszczynać bójkę, czy najpierw ulepszyć Jackdaw.

System celowania przeszedł również znaczące zmiany. Teraz gracze mogą kontrolować wysokość i zasięg swoich strzałów, co jest szczególnie przydatne podczas strzelania przez duże fale. Armaty obrotowe mogą być używane tylko w określonych momentach (a także do strzelania do wrogich załóg podczas abordażu), a strzały łańcuchowe można teraz oddawać tylko z dziobu statku. Jeśli wróg zdecyduje się na twoje ślady—sytuacja, która czasami miała miejsce w Assassin’s Creed 3—są beczki prochowe na to: zrzucenie kilku z nich pomoże schłodzić entuzjazm prześladowcy.

Efekty pogodowe i fizyka statków odgrywają dużą rolę w bitwach morskich. Walka w burzy to prawdziwy test umiejętności twojego kapitana i sprawi, że Jackdaw będzie pływał po wzburzonych falach. Możesz jednak wykorzystać złą pogodę na swoją korzyść, wciągając silniejszy statek w burzę i tam go zestrzelić. Co więcej, rozgrywka morska i lądowa jest teraz całkowicie płynna: możesz opuścić koło sterowe w każdej chwili i eksplorować teren pieszo. Warto również wspomnieć, że Edward nie ma wyostrzonych naturalnych zmysłów Ratonhnhaké:tona, więc nie może ujawniać mapy tylko poruszając się. Aby oczyścić tzw. zasłonę ciemności z obszaru, musisz zsynchronizować się w wysokich punktach na mapie.

As in any proper pirate game, w Assassin’s Creed 4 okresowo znajdziesz mapy skarbów oznaczające lokalizacje ukrytych łupów. Jeśli nagle poczujesz chęć poszukiwania bogactw, zawsze możesz zapłacić 200 reales barmanowi w najbliższej tawernie, aby dowiedzieć się, gdzie część hiszpańskiego dziedzictwa jest pochowana. Po prostu bądź przygotowany, aby żeglować na daleki koniec mapy po ten pożądany skarb—i nawet gdy tam dotrzesz, nie zdziw się, jeśli znajdziesz kolejną mapę.

Edward odkrywa świeżo wydobyty skarb. W tej chwili gracz odczuwa poczucie satysfakcji, jak również

Ubisoft wypełnił swój ogromny świat całym mnóstwem większych i mniejszych aktywności, postanawiając nie powtarzać błędu pierwszej gry, która była szeroko krytykowana za swoją powtarzalność.

Tysiąc i jedna wyspa

Po Brotherhood, franczyza pozbyła się głównego problemu gier typu sandbox, gdzie gracze w końcu nudzą się fabułą i decydują się „zjechać z trasy”, aby skupić się na aktywnościach pobocznych. W Assassin's Creed jest nieco inaczej: gdy gracze męczą się eksplorowaniem bogactwa funkcji hojnie dostarczonych przez deweloperów, wracają do wykonywania misji fabularnych.

Deweloperzy nie żartowali, obiecując nam szczegółowy i rozległy otwarty świat w Black Flag. Naprawdę jest ogromny i pełen życia. To życie odzwierciedla się w obfitości różnych zadań rozsianych po mapie. Jest znane polowanie na skarby i kolekcjonowanie przedmiotów, tropienie dzikich zwierząt (zarówno lądowych, jak i morskich), żeglowanie swoim statkiem, a nawet minigry powracające z trzeciej części. I to jeszcze nie połowa listy.

Nie myśl nawet, że eksplorowanie świata Black Flag jest nudne—nigdy nie znudzisz się podziwianiem takiej piękności

Ogromna liczba możliwości w Assassin's Creed 4 jest absolutnie fascynująca, a gracze szybko odkrywają, że pierwsza misja w jakiś sposób zamienia się w bezcelowe—ale niesamowicie zabawne—bieganie po malowniczej wyspie i tropienie zwinnego jaguara, podczas gdy druga misja płynnie przekształca się w eksplorację nasłonecznionej Hawany z jej wąskimi uliczkami i wyraźnie hiszpańskim klimatem.

W rezultacie Ubisoft kończy ucząc graczy podstaw rozgrywki długo po tym, jak już próbowali tych podstaw milion razy. Autor tych słów był nieco zaskoczony pierwszą sceną abordażu napędzaną fabułą, w której słynny Benjamin Hornigold zgłosił się, aby nauczyć Edwarda podstaw morskiego łupienia. Do tego momentu jednak Edward—pod moim dowództwem—zdążył już zatopić i złupić połowę statków w Dry Tortugas, ale mniejsza z tym.

Jak wcześniej, gracze będą musieli znaleźć określoną liczbę kluczy, aby odblokować specjalny strój dla Edwarda

Na początku wspomnieliśmy o pierwszym Assassin's Creed z jakiegoś powodu. Zaskakująco, Black Flag przypomina go pod wieloma względami, głównie dzięki architekturze miast. Po raz kolejny jesteśmy daleko od rozwiniętej cywilizacji, w miejscach, gdzie małe osady graniczą z dziką naturą i mają tylko kilka wysokich budynków, jak katedra czy kościół. Mówiąc o tych: do synchronizacji nie musisz już wspinać się na sam szczyt—znane krawędzie z pierwszej gry powróciły.

Chcesz wspiąć się na wysokie punkty widokowe, jeśli tylko dla widoków takich jak ten

I jest wiele do wspinania się. Wiele kolekcjonerskich przedmiotów—jak nowe shanties (piosenki żeglarskie) i fragmenty animusa (które zastąpiły pióra, a zebranie ich wszystkich sprawi, że twoja załoga... cóż, widać, że w Ubisoft jest wielu fanów Piratów z Karaibów :) )—czeka na wysokich krawędziach, w pobliżu klifów, na szczycie masztów, a nawet unosząc się w powietrzu, zmuszając cię do wymyślenia, jak wspiąć się wyżej, aby je zdobyć.

Otwieranie zamków, które może przynieść nie tylko pieniądze, ale także inne przydatne przedmioty, zostało drastycznie uproszczone. W rzeczywistości uproszczenie jest kluczową cechą Assassin’s Creed 4—i to tylko w najlepszym znaczeniu tego słowa. Nie musisz już trzymać wciśniętego Shift i czekać, podczas gdy twoja postać przeszukuje zawartość; wystarczy nacisnąć klawisz raz, a Edward szybko kopnie lub uderzy zamek, natychmiast dodając około stu realesów do twojego konta. Wszystkie informacje o lokalizacji—punkty synchronizacji, zebrane przedmioty i misje poboczne—są teraz dostępne za pomocą jednego przycisku i wyświetlane w wyskakującym menu. Niesamowicie wygodne!

— Dlaczego nie zrobili tego od samego początku?

Sterowanie stało się bardziej responsywne. Szczególnie warto zauważyć poprawiony system celowania: Connor w trzeciej grze miał poważne problemy z zabijaniem dwóch wrogów jednocześnie, co zamieniało takie spotkania w prawdziwy ból głowy. Edward, z drugiej strony, na pewno cię w tym zakresie zadowoli.

Mówiąc o wrogach, w Black Flag spotkasz niektórych z najodważniejszych i najtrudniejszych przeciwników, jakich seria kiedykolwiek widziała. Wrogowie stali się nie tylko szybsi i, w konsekwencji, bardziej niebezpieczni, ale także nauczyli się dzwonić dzwonami, aby wezwać posiłki, a nawet pływać—więc nie możesz ich już po prostu utopić; wynurzą się i uwolnią swoją słuszną furię na ciebie.

A pamiętasz nużący, ale konieczny proces plądrowania ciał w poszukiwaniu kul, bomb i innych zapasów? Wcześniej musiałeś schylać się nad każdym upadłym wrogiem w poszukiwaniu amunicji. Teraz Ubisoft pomocnie oznacza, kto nosi pieniądze, a kto może mieć dodatkowy nabój w kieszeni.

Nie musisz już odwiedzać specjalnych klubów i stowarzyszeń, aby otrzymać misje poboczne i osiągnięcia. Teraz wszystkie te zadania są zebrane w menu „Wyzwania Abstergo” i są dostępne od samego początku. Oferowany jest standardowy zestaw zadań dla początkującego poszukiwacza przygód—wykonaj 5 podwójnych zabójstw, wydaj 50 000 reales, wynajmij tancerzy, wyeliminuj strażnika dzwoniącego w dzwon, zbierz pięć skór od konkretnego zwierzęcia i tak dalej. Nie myśl, że wszystkie zadania są takie same—jest ich mnóstwo, a dla wygody są podzielone na grupy: „Zabójca”, „Pirata”, „Odkrywca”, „Łowca” i tak dalej.

Mówiąc o polowaniach, Black Flag wciąż zawiera różne zwierzęta, których skóry można wykorzystać do tworzenia ulepszeń i zarabiania dodatkowych pieniędzy. Niestety, nie znajdziesz tutaj wolnego, ale bardzo cennego bobra, ale zobaczysz nowe egzotyczne gatunki, takie jak małpa howl i krokodyl.

Albo pokazujesz swoje umiejętności strzeleckie, albo zbliżasz się do tej słodkiej bestii

Jednak polowanie na to ostatnie nie ma porównania z łowieniem większych mieszkańców głębin oceanicznych. Aby harpunować rekina lub bardziej wytrzymałego wieloryba, musisz wykazać się prawdziwą precyzją. Beztroskie rzucanie harpunami nie jest zalecane—ich liczba jest ograniczona.

Misje podwodne zasługują na szczególne wyróżnienie. Badanie wraków zatopionych statków okazuje się niezwykle ekscytującą, ale niebezpieczną aktywnością: podwodne ekspedycje Edwarda będą zagrożone przez mureny i krewnych rekinów, które już harpunował. Ale nagrody za takie przygody są wysokie—na przykład możesz znaleźć schemat na elitarną ulepszenie dla Jackdaw.

— Hej, czy to nie ty rzucałeś harpunami w naszych krewnych?

Krótko mówiąc, deweloperzy zasługują na pochwałę za swoje starania, aby uczynić podróż gracza jak najbardziej komfortową, z jedynie zapierającymi dech w piersiach widokami, które mogą cię rozproszyć.

Jeśli chodzi o samego Edwarda, wciąż może tworzyć różne ulepszenia, takie jak torby na dodatkową amunicję i broń, zwiększać swoje zdrowie i tak dalej. Główną innowacją w systemie walki jest możliwość strzelania z czterech pistoletów jednocześnie, tworząc własne kombinacje lub przerywając atak wroga. Oczywiście, zaczniesz tylko z jednym pistoletem, ale do trzeciej sekwencji całkiem możliwe jest zdobycie przynajmniej zestawu trzech. A teraz możesz strzelać do każdego lub czegokolwiek, co chcesz—deweloperzy w końcu uczynili celowanie całkowicie wolnym w grze.

— Yo-ho-ho, skurwysynie!

Między przygodami na lądzie zapraszani jesteśmy do żeglowania po morzach w poszukiwaniu niezliczonych nowych, nieodkrytych miejsc. Aby nie nudzić się po drodze, twoja dzielna załoga może zaśpiewać shanty (piosenkę marynarską), aby umilić twoją podróż. Jeśli myślisz, że słuchanie tego byłoby wątpliwą przyjemnością, pozwól, że cię uspokoję – wkrótce sam będziesz radośnie śpiewać razem z chwytliwymi wersami, które zapadają w pamięć. Oczywiście, jeśli kiedykolwiek znudzi cię śpiew twoich towarzyszy, zawsze możesz to wyłączyć w opcjach.

Polub mnie!

Aby podkreślić dystans Assassin’s Creed 4 od swojego poprzednika, Ubisoft całkowicie zrewolucjonizował interfejs gry. Chłodne białe odcienie zniknęły, zastąpione cieplejszą kombinacją złota i czerni na tle morsko-niebieskim, a gdy zaczynasz grę, witają cię stylowe, wygodne menu główne oparte na kafelkach.

Ale nie chodzi tylko o menu główne. Teraz wszystkie twoje postępy – w tym dane misji, synchronizacja, liczba zasobów, rzemiosło, ulepszenia dla Edwarda i Jackdaw, wyzwania Abstergo, inwentarz i baza danych – można znaleźć w menu pauzy. Może zająć chwilę, aby przyzwyczaić się do magicznego klawisza Tab, który teraz służy wyłącznie jako mapa gry, ale nie będziesz już musiał biegać po dziesiątkach sklepów i tawern, aby stworzyć nowy sprzęt – wszystko jest na wyciągnięcie ręki: wystarczy znaleźć składniki, otworzyć menu i stworzyć!

Programiści wyraźnie włożyli dużo myśli w to, abyś czuł się jak najbardziej komfortowo w butach śmiałego pirata, nie rozpraszając się drobiazgami – starali się zgromadzić wszystko, czego potrzebujesz, w jednym miejscu. Możesz nawet zamienić mapę w grze na aplikację Assassin’s Creed IV Companion, dostępną na Androida i iOS. Synchronizując z twoim kontem Uplay, pozwala ci używać smartfona jako mapy gry i zarządzać swoją flotą.

Jeśli masz tablet lub wystarczająco duży smartfon, gra może stać się jeszcze bardziej wciągająca

W nieobecności Shauna, który regularnie dostarczał głównemu bohaterowi informacji o lokalnych ludziach, zabytkach i nie tylko, jego rolę teraz pełni kilku badaczy Abstergo. Nie brakuje im również ironii, więc nie zdziw się, jeśli tekst o jakiejś twierdzy zamieni się w zabawną pisemną sprzeczkę między nimi.

Jedną z najbardziej przydatnych funkcji, bezpośrednio wpływającą na opinie graczy do deweloperów, jest możliwość oceniania ukończonych misji fabularnych. Przyznajmy, że Assassin’s Creed 3 miał kilka misji, które mogłyby doprowadzić nawet najspokojniejszą osobę do szału, i których nigdy nie chcielibyśmy zobaczyć w przyszłych grach.

Teraz, po zakończeniu zadania, gra dyskretnie zaprasza cię do ocenienia go w pięciopunktowej skali, dając deweloperom pojęcie o tym, które misje są ulubionymi graczy, a które społeczność nie znosi. Oczywiście, biorąc pod uwagę liczbę trolli w sieci, ten system nie jest doskonały, ale to początek—i mało prawdopodobne, że wielu sprawiających kłopoty zmarnuje swój cenny czas, oceniając każdą misję na jeden lub pięć.

Co za piękno. Czysta rozkosz!

Trójwymiarowe krzaki. To wystarczyłoby, ale jest więcej—jest wiele do powiedzenia na temat grafiki w Assassin’s Creed 4: Black Flag. To nie tylko to, że Ubisoft dotrzymał obietnicy i krzaki są teraz naprawdę trójwymiarowe, więc naprawdę nie można zobaczyć głównego bohatera ukrywającego się w nich—nawet jako gracz—ale że liście tutaj są po prostu piękne.

Nowa technologia roślinności 3D wyraźnie uderzyła do głów deweloperów—pokryli praktycznie każde drzewo w grze liśćmi. A wiesz co? Efekt tego kolosalnego wysiłku jest naprawdę zapierający dech w piersiach:

Po Black Flag, wspinanie się na drzewa w Assassin’s Creed 3 wydaje się jak bieganie w pustym korytarzu w porównaniu

Ale jak wiemy, grafika jest oceniana nie tylko przez liczbę polygonów modeli głównych bohaterów, ale także przez ogólne środowisko. W tym względzie Black Flag jest na najwyższym poziomie: obserwowanie, jak twój statek szybko przecina błękitne fale, żeglując obok kolorowych wysp hojnie pokrytych palmami, korzystając z tej samej technologii roślinności 3D, to naprawdę widok, który zapiera dech w piersiach.

Technologicznie, czwarty Assassin’s Creed może nie osiągnąć poziomu Crysis 3, ale z perspektywy projektowej jest o głowę wyżej niż dzieło Cryteka

Projektanci Black Flag zasługują na własną odę. W całej grze nic nie wywołuje reakcji WTF. Każdy szczegół, z którym Edward się spotyka, każdy maszt zatopionej fregaty wystający z piasku, każda woda i każdy kamień są idealnie umiejscowione—nic nie wydaje się nie na miejscu.

Zachody słońca tutaj są szczególnie zapierające dech w piersiach—te promienie zmierzchu, o których deweloperzy tak dużo mówili przed premierą. Połączone z miękkimi cieniami i ulepszonym cieniowaniem, gra dostarcza, szczerze mówiąc, naprawdę wspaniałego widowiska!

Są też przyjemne drobne akcenty: w przeciwieństwie do Connora, Edward naprawdę moknie, gdy wchodzi do wody, a widok kropli spływających z jego ubrań zachwyci każdego entuzjastę grafiki. Oczywiście, nie każdy komputer osobisty poradzi sobie z całym tym pięknem przy pełnych ustawieniach, ale to cena wizualnego splendoru—i deweloperzy zrobili wszystko, co w ich mocy, aby zoptymalizować grę.

It’s worth mentioning that despite the quirks of the port, Black Flag runs better on PC than on its “native” PS4 and Xbox One: while performance on the new consoles is artificially capped at 30 frames per second, PCs can deliver a stable 60, even with better and more demanding anti-aliasing. On PS4 and Xbox One, the fourth installment actually looks noticeably worse. However, to comfortably play at maximum settings, you’ll need a fairly powerful CPU and GPU.

Wiele osób prawdopodobnie czeka, aż przestaniemy chwalić grę i przejdziemy do krytyki. Cóż, nawet z wszystkimi swoimi niezliczonymi zaletami, są rzeczy, za które można winić czwartego Assassina. Na przykład obiecane morskie otoczenie nowej generacji nigdy się nie zmaterializowało. Tak, deweloperzy zdołali stworzyć niesamowicie piękny krajobraz, ale przy bliższym przyjrzeniu się, nie wytrzymuje on naprawdę krytyki.

Bez względu na to, jak na to spojrzeć, woda w Assassin’s Creed 4 nie może być nazwana nowej generacji. A Edward, jak poprzedni protagonista, wciąż lubi przenikać przez różne obiekty. Nadal są też jakieś błędy. Na szczęście nie ma ich teraz tak wiele, a jesteśmy pewni, że z czasem będzie ich jeszcze mniej, ale ich różnorodność jest imponująca: błędy obejmują od graficznych (jak na zrzucie ekranu poniżej) po systemowe, jak ikona „Zapisywanie”, która upiera się, by nie zniknąć z ekranu. Myśląc, że to tylko błąd graficzny, wyszedłem i wszedłem ponownie do gry. Moja wściekłość nie miała granic: gra po prostu nie zapisała większości mojego postępu, marnując dwie godziny czasu gry.

Jednak, jak już wspomniano, wciąż jest nadzieja na łatki od Ubisoftu, więc wszystkie te wady w Assassin’s Creed 4 są mało warte rozważania—gra po prostu wygląda tak dobrze.

Ezio, to ty?!

***

Podsumowując, jasne jest, że Ubisoft trafił w bardzo żyzny grunt. Assassin’s Creed 4: Black Flag okazał się tak piękny i samowystarczalny, niezależny od reszty franczyzy, że mógłby łatwo stać się pełnoprawną serią samą w sobie, niezwiązaną z sagą Asasynów i Templariuszy (co najprawdopodobniej wydarzy się w niedalekiej przyszłości).

W rzeczywistości, Black Flag już teraz wydaje się całkowicie samodzielny. Gra skutecznie pozbyła się większości niedociągnięć i problemów swojego poprzednika, który w jakiś sposób potrafił irytować graczy nawet po sześciu łatkach (!).

Ubisoft dostarczył solidną, przemyślaną, dopracowaną i wizualnie oszałamiającą grę—prawdziwy szczyt kreatywnej wizji deweloperów. A biorąc pod uwagę wszystkie dodatki—osiągnięcia i nagrody, angażujący i zróżnicowany tryb wieloosobowy, mnóstwo treści do pobrania, bonusowe kostiumy i fascynujące fakty historyczne w każdej grze—można śmiało powiedzieć, że Assassin’s Creed 4: Black Flag może zabrać cię w swoją świat na długi, długi czas—świat pirackiej romansu, rumu, kobiet i nasłonecznionych tropikalnych wysp!

    Fabuła
    8.0
    Zarządzanie
    9.0
    Dźwięk i muzyka
    8.0
    Multiplayer
    9.0
    Rozgrywka
    9.0
    Grafika
    9.0
    8.7 / 10
    Having almost separated itself from the main franchise, Assassin’s Creed 4: Black Flag not only retains the charm of previous games, but also gains its own enchanting and memorable flavor. The game is like a delicious dish with a pleasant aftertaste that you’ll definitely want to try again after some time.
    Zalety
    — Authentic atmosphere of the Golden Age of Piracy;
    — Incredibly beautiful landscapes and seascapes;
    — Streamlined and highly convenient controls;
    — Thrilling naval battles;
    — A well-developed, eventful game world.
    Minusy
    — Still missing Jesper Kyd’s magical music;
    — Some unpleasant bugs remain.
    O autorze
    Komentarze0