
Pierwsze wrażenia z Death Stranding 2: Na plaży — Kojima jest poza logiką, poza miarą

The first Death Stranding spotkał się, delikatnie mówiąc, z mieszanymi reakcjami. Była to gra autorska i wysoce kontrowersyjna, w której 90% czasu spędzano na chodzeniu z punktu A do punktu B — zasadniczo wykonując najnudniejszą część jakiejkolwiek formuły rozgrywki. Na dodatek projekt miał niesamowicie skomplikowaną, niekonwencjonalną fabułę, co pomogło wielu YouTuberom zarobić fortunę na jej analizowaniu. Jednak z biegiem czasu idea, że „Kojima jest geniuszem”, przekonała ludzi, że są albo zbyt tępi, by zrozumieć ogromną wizję projektanta — albo, jeśli im się podobało, że są prawdziwymi koneserami wysokiej sztuki. To doprowadziło do Death Stranding 2: On the Beach , które oczekiwano jak objawienia, pewniaka i kandydata do tytułu gry roku. Premiera została oznaczona falą entuzjastycznych recenzji, które podobno zaskoczyły nawet samego Kojimę. Nie mogliśmy się powstrzymać i zanurzyliśmy się w doświadczenie. Wciąż jest za wcześnie na pełną recenzję, ale po ukończeniu 20 misji fabularnych i sporej liczby zadań pobocznych, jesteśmy gotowi podzielić się naszymi pierwszymi wrażeniami.
Symulator chodzenia
Najważniejsze, co musisz zrozumieć, to że Death Stranding 2: On the Beach to kontynuacja — nie całkowicie nowa gra. Innymi słowy, to wciąż pełnoprawny „symulator kuriera” z podstawowymi mechanikami chodzenia rozciągniętymi na następne 100 godzin. Nie oczekuj niczego zasadniczo innego tym razem. Sam — główny bohater grany przez znanego aktora Normana Reedusa — nadal transportuje ładunki z jednego bunkra do drugiego, walcząc z warunkami atmosferycznymi i naturalnymi przeszkodami, jednocześnie starając się nieść jak najwięcej sprzętu, ile jego zmęczone ramiona mogą unieść. Jeśli rozgrywka w pierwszej grze przyprawiała cię o mdłości, w kontynuacji nie ma radykalnych zmian.
To powiedziawszy, warto przyznać, że kontynuacja została zauważalnie przekształcona w szczegółach. Nawet najzagorzalsi krytycy autorskiego podejścia Hideo Kojimy powinni rozważyć danie Death Stranding 2: On the Beach uczciwej szansy. Gra w końcu wydaje się wiedzieć, czym chce być. Oferuje znacznie większą różnorodność i, co ważniejsze, wspiera bardzo różne style gry.
W przeciwieństwie do pierwszej gry, dość wcześnie zyskujesz dostęp do szerokiego wyboru gadżetów i narzędzi — w tym pojazdów i motocykli. Na dodatek, inni gracze będą mieli przemyślanie zbudowaną infrastrukturę, aby ułatwić rutynowe zadania. To jest zarówno mocną stroną, jak i, ironicznie, dużą słabością kontynuacji. Ale więcej na ten temat za chwilę.
Po wydarzeniach z pierwszej gry, Sam teraz żyje w odosobnieniu z dorosłym Lou. Już nie pracuje dla zreformowanego rządu USA ani nie wykonuje dostaw. Ich spokojne życie przerywa Fragile, która odwiedza i prosi swojego starego przyjaciela o pomoc w przywróceniu sieci chiralnej w Meksyku. To proste zadanie — zaledwie kilka ważnych lokalizacji w regionie. Służy jako obszar samouczka gry, ale nawet tam zyskasz znaczący wzrost dostępnego sprzętu.
Nie wchodząc w spoilery, Sam w końcu wyrusza do Australii — która, choć mniejsza od Ameryki Północnej, wciąż stanowi spory otwarty świat. Co ją wyróżnia, to niesamowicie zróżnicowany teren, który znacząco zmienia sposób, w jaki podchodzisz do przemieszczania się.
Oczywiście, BT (Beached Things) i najeźdźcy nie zniknęli. Choć nadal możesz ich unikać, konflikty są teraz znacznie częstsze, więc broń palna i granaty stają się niezbędną częścią twojego zestawu kuriera.
Misje dzielą się na trzy typy. Wszystkie kręcą się wokół dostaw, ale ładunek krytyczny dla fabuły zawsze musi być transportowany osobiście przez Sama. Bazy często oferują opcjonalne zadania, ale dobra wiadomość jest taka, że zazwyczaj nie wymagają długich podróży. Trzecia kategoria to standardowe zamówienia — zadania wypełniające, które nie oferują wiele poza poprawą twojej reputacji wśród mieszkańców bazy. Im wyższa twoja ocena lojalności i im więcej polubień (reprezentowanych jako gwiazdki) zdobędziesz, tym więcej opcji sprzętu odblokujesz.
W drodze do różnych bunkrów często natkniesz się na porzucone ładunki — i chociaż warto je podnieść, nie jesteś zobowiązany do noszenia ich wszystkich samodzielnie. W każdej pobliskiej bazie możesz przekazać zamówienie innemu kurierowi. W końcu ktoś inny zakończy dostawę, a ty otrzymasz wzrost lojalności. Jednak jest mały problem z tym: gra zachęca cię do regularnego odwiedzania już zbadanych regionów. Lojalność można zwiększyć tylko poprzez osobiste wizyty. Nawet jeśli ktoś inny zakończy dostawę, nadal będziesz musiał odwiedzić bazę osobiście, aby otrzymać nagrodę. To powiedziawszy, tego typu zadania są łatwe do zignorowania, ponieważ główne i poboczne misje oferują więcej niż wystarczająco nowego sprzętu i ulepszeń.
Niestety, sam otwarty świat niewiele się zmienił — wciąż pozostaje tak pusty jak wcześniej. Pomimo imponującego poziomu szczegółowości, nie spotkasz żadnych żywych postaci poza zaktualizowaną ekipą Sama. Tak jak w pierwszej grze, zobaczysz tylko hologramy. Najeźdźcy wciąż są ograniczeni do wyraźnie oznaczonych terytoriów, to samo dotyczy BT.
Teren jest pełen klifów i ostrych skał, ale nie oczekuj, że będziesz mógł wspinać się po pionowych powierzchniach jak w The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Aby się wspiąć, będziesz musiał znaleźć okrężne ścieżki lub polegać na drabinach i linach wspinaczkowych. To dodaje głębi do przemieszczania się. Rozkład ładunku również odgrywa dużą rolę — jeśli ładunek Sama jest cięższy z jednej strony, zacznie się przechylać i czasami przewróci. Aby zachować równowagę, będziesz musiał nacisnąć i przytrzymać spusty kontrolera. Im cięższy ładunek, tym więcej oporu poczujesz — małe, sprytne wykorzystanie funkcji DualSense.
Pogoda odgrywa dużą rolę w doświadczeniu. Deszcz — szczególnie czasopad — podnosi poziom rzek, ostry słońce szybciej wyczerpuje twoją wytrzymałość, a górskie regiony mogą doświadczać osuwisk. To więcej niż tylko efekty środowiskowe; aktywnie wpływają na przemieszczanie się. Próbując przekroczyć szalejącą rzekę podczas burzy, jest znacznie trudniej — ryzykujesz wyczerpaniem wytrzymałości w trakcie, upuszczeniem cennego ładunku, a nawet wpadnięciem do wody.
Spotkania z BT i najeźdźcami mają dwa oblicza — agresywne lub skryte. To drugie jest nieco uproszczone, ponieważ Sam nie jest zabójcą i nie może trzymać się osłony. Może jednak na chwilę wstrzymać oddech, aby utrudnić BT wykrycie go. Wszystkie broń palna w grze jest nieśmiertelna, ale różni się między głośną a tłumioną. To pozwala ci podejść do baz wrogów jak ninja lub wejść z bronią w ręku, jeśli masz dość klęczenia w krzakach. Sam nauczył się również, jak cicho dusić wrogów za pomocą struny, chociaż będziesz musiał podejść bardzo blisko, aby to użyć. Niestety, sama strzelanina wydaje się nieporadna i w większości przypadków wydaje się być myślą poboczną — w przeciwieństwie do reszty dopracowanych systemów rozgrywki.
Jak wcześniej, radzenie sobie z BT jest trudniejsze niż z regularnymi wrogami. Konwencjonalna broń nie zadziała — tylko te nasycone krwią mogą wykonać zadanie. Na szczęście, dość wcześnie zyskasz dostęp do szerokiej gamy takich narzędzi, co czyni je równie skutecznymi przeciwko wrogim ludziom, jak i tym nadprzyrodzonym stworzeniom.
Aby pomóc w zarówno pokojowych, jak i mniej pokojowych zadaniach, Sam często buduje różnorodne struktury. Obecna lista nie jest obszerna, ale wciąż rośnie: schronienia przed czasopadem, skrzynki pocztowe do przechowywania zasobów lub ukrywania się, wieże strażnicze oznaczające kluczowe obiekty lub wrogów à la Assassin’s Creed, generatory, które ładują baterie Sama i pojazdy, a także mosty. Wszystkie te rzeczy wymagają dwóch rzeczy — aktywnej sieci chiralnej w okolicy oraz zapasu materiałów budowlanych.
Is Kojima a genius?
Oczywiste mocne strony…
Jak w oryginale, element społeczny odgrywa ogromną rolę. Gdy obszar jest połączony z siecią chiralną, zyskujesz dostęp do wszystkich struktur umieszczonych przez innych graczy. To praktycznie eliminuje potrzebę aktywnego zbierania zasobów, ponieważ wiele tras omijających i pomocnych urządzeń jest już rozsianych po mapie. W pierwszej grze ta funkcja zaczęła działać głównie pod koniec. Tutaj znajdziesz w pełni utwardzone drogi i dobrze umiejscowione generatory pojazdów niemal od samego początku. Możesz nadal dziękować innym graczom za pomocą polubień lub przyczynić się do trwających projektów budowlanych. Robienie tego zwiększa twoją reputację i nagradza cię punktami za poziom.
Tak, Sam ma poziomy i umiejętności. Nie są one dostępne od razu, ale po odblokowaniu wszystko, co robisz, zaczyna mieć większe znaczenie. Gdy ukończysz dostawy, zdobędziesz punkty, które można wydać na ulepszenie swojego radaru, odblokowanie prognozowania pogody lub nawet umożliwienie ładowania baterii podczas deszczu. Drzewo umiejętności jest znaczne, a dla każdego stylu gry jest coś przydatnego.
Jednym niezaprzeczalnym wyróżnikiem są grafiki. Do tej pory prawdopodobnie słyszałeś z każdej strony, jak oszałamiające są wizualizacje — i to całkowicie prawda. Gra jest również bardzo dobrze zoptymalizowana. Nie potrzebujesz PS5 Pro, aby docenić piękno krajobrazu; standardowa wersja radzi sobie z tym doskonale.
Muzyka jest również hipnotyzująca, ale z małym zastrzeżeniem. Przed premierą, Woodkid — główny kompozytor — obiecał przełomowe podejście do projektowania dźwięku, w którym ścieżka dźwiękowa dynamicznie dostosowywałaby się do tego, co dzieje się na ekranie. W praktyce nie jest to do końca prawda. Sam może chodzić w ciszy przez 40 minut, a potem nagle włączy się piosenka. Czasami moment jest całkowicie zwyczajny, ale utwór jest dramatycznie przesadzony. W końcu Sam odblokowuje dostęp do radia z fantastyczną playlistą zawierającą utwory z szerokiego zakresu zespołów — ale działa to tylko w obszarach połączonych z siecią chiralną. W rezultacie piosenki często się urywają i nie wznawiają przez wiele minut w grze.
…I niektóre mniej oczywiste wady
Choć wciąż jesteśmy daleko od osiągnięcia końca, kilka problemów w Death Stranding 2: On the Beach ujawnia się w ciągu pierwszych kilku minut. Nasza główna skarga? Nieporęczny interfejs. Sterowanie w tej kontynuacji jest dalekie od intuicyjnego, z przytłaczającą liczbą przycisków, kombinacji, menu, podmenu i statystyk — tak bardzo, że w ciągu pierwszych kilku godzin łatwo się zgubić.
Jest też poważniejszy problem: dziwnie, gra jest prawie zbyt łatwa. Na normalnym poziomie trudności, żaden z wrogów naprawdę nie stanowi zagrożenia dla Sama, co sprawia, że skradanie się wydaje się zbędne od samego początku. Jego zdrowie ledwo dostaje obrażenia, bossów często można pominąć, a narracyjnie, Sam i tak nie może umrzeć.
Podstawowa mechanika — sieć chiralna — tylko pogarsza sytuację. Dzięki stałemu wsparciu od innych graczy, nawet najtrudniejsze wyzwania stają się trywialne. A fakt, że zyskujesz dostęp do pojazdu niemal natychmiast, rozwiązuje 90% twoich problemów. Te pojazdy są tak przeważające, że mogą całkowicie zniwelować wszelkie zagrożenia środowiskowe i nawet utrzymać twój najbardziej delikatny ładunek w idealnym stanie. A ta nierównowaga tylko wzrośnie z czasem, gdy więcej graczy buduje infrastrukturę. Za kilka miesięcy symulator kuriera może zamienić się w dość swobodny symulator jazdy ciężarówką.
Na koniec, jeśli gracz chce prawdziwego wyzwania, będzie musiał stworzyć je samodzielnie. Jest w tym pewna logika — ale jest to wysoce dyskusyjne.
***
Pomimo wszystkich swoich zalet i wad, to, co czyni Death Stranding 2: On the Beach naprawdę fascynującym, to fabuła. Legendarny deweloper wplótł tak dziką narrację, że nie możesz się powstrzymać, by nie chcieć zobaczyć, jak to wszystko się kończy. W przeciwnym razie, to naprawdę solidna kontynuacja — lepsza od oryginału niemal w każdym aspekcie. Ironią jest to, że ta poprawa podważa centralny pomysł projektowy gry, czyniąc jej próby i zmagania znacznie mniej przerażającymi niż zamierzano. Będziemy kontynuować grę, aby wyrobić sobie pełną opinię i wkrótce podzielić się pełną recenzją.
Do you play Death Stranding 2: On the Beach?