Naturalnie, nie można nazwać serii Borderlands niszową. Gry z tej franczyzy sprzedają się w milionach egzemplarzy i przyciągają ogromne rzesze graczy w ciągu pierwszych dni po premierze. Na przykład, nowy Borderlands 4 został uruchomiony przez ponad 300 000 osób tylko na Steamie w dniu premiery. Niemniej jednak, pomimo ich popularności, projekty serii rzadko pozostawiają zauważalny ślad w branży, wywołują gorące debaty na forach lub walczą o tytuł „Gry Roku”. Mimo swoich niezaprzeczalnych zalet, prawie zawsze brakuje im czegoś, co pozwoliłoby im przebić się do najwyższej ligi i zdobyć powszechną uwagę. Borderlands 4 jest wyraźnym przykładem tego.
Kampania fabularna Borderlands 4, podobnie jak w poprzednich częściach, koncentruje się na nowej grupie Łowców Skarbów, którzy sprzeciwiają się kolejnemu tyranowi kontrolującemu całą planetę. Tym razem świat nazywa się Kairos, a my walczymy przeciwko autorytarnemu przywódcy znanemu jako Czasomierz.
To, co odróżnia narrację czwartej gry od jej poprzedników, to poważniejszy ton. Pisarze z Gearbox Software postanowili znacznie ograniczyć udział „toaletowego humoru”, za który Borderlands 3 był tak mocno krytykowany, i zamiast tego próbowali zbudować główną fabułę wokół bardziej dramatycznych, dojrzałych tematów. Jednocześnie charakterystyczne dla franczyzy szalone żarty i dziwaczne postacie zostały pozostawione na misje poboczne. W istocie autorzy poszli śladami serii sci-fi Firefly, gdzie centralna historia jest mroczna, ale peryferia pełne są żartów i ironicznych momentów.
Problem polega na tym, że w serii Borderlands, gdzie głupi humor od dawna jest integralną częścią marki, to nowe podejście nie działa zbyt dobrze. Tak, czwarta część opowiada stosunkowo ugruntowaną historię o okropieństwach reżimu Kairos i trudnościach związanych z dołączeniem do ogólnoplanetarnej rebelii, ale czasami narracja wydaje się zbyt płaska i w konsekwencji nudna. Czasomierz i jego kluczowi generałowie w ogóle nie wyróżniają się jako antagoniści: brakuje im złowrogiej charyzmy i nawet nie zbliżają się do złotego standardu ustanowionego przez Przystojnego Jacka w Borderlands 2.
W misjach pobocznych jest mnóstwo żartów, ale ponieważ kampania stara się wydawać poważna, pojawia się dychotomia tonalna: humor misji pobocznych zderza się z ogólnym tonem gry. Pięć minut temu oglądałeś, jak Czasomierz brutalnie wykonuje wyrok na grupie więźniów, a teraz robisz przysługę mówiącej głowicy bojowej cierpiącej na depresję.
Pomimo tych narracyjnych niedoskonałości, w jednym ważnym aspekcie scenariusz Borderlands 4 znacząco przewyższa swoich poprzedników. Autorzy w końcu w pełni integrują gracza w narrację, czyniąc go nie tylko cichym wykonawcą zadań, ale aktywnym uczestnikiem. Łowca Skarbów rozmawia z postaciami i nieustannie komentuje wydarzenia. I grałem jako Sirena Vex i byłem miło zaskoczony tym, jak bardzo postać bohaterki rozwija się w trakcie opowieści. NPC mają również wiele unikalnych kwestii skierowanych specjalnie do Vex: na przykład inne Sireny traktują ją jak jedną z siebie.
Which entry in the series did you enjoy the most?
Przejdź do ankietyW tygodniach po premierze Borderlands 4, gracze głównie dyskutowali nie o rozgrywce, ale o wydajności. Najwięcej krytyki, która nadal trwa, kierowane jest w stronę tego, jak projekt działa na PC. Grałem na PlayStation 5, więc nie mogę mówić z osobistego doświadczenia, ale w internecie jest więcej niż wystarczająco testów pokazujących, że bez upscalerów Borderlands 4 rzeczywiście działa słabo nawet na RTX 5080. W tym samym czasie szef Gearbox, Randy Pitchford, aktywnie broni optymalizacji w swoich mediach społecznościowych, nazywając nową wersję „grą premium” dla właścicieli nowoczesnego sprzętu.
Jeśli chodzi o konsole, optymalizacja PS5 również pozostawia wiele do życzenia. Nie tylko spadki FPS pojawiają się praktycznie w każdej strzelaninie, ale po prostu chodzenie po świecie — nawet gdy nie ma akcji — staje się niewygodne w ciągu pół godziny. Na konsolach wydaje się, że występuje jakiś rodzaj wycieku pamięci, co oznacza, że jedynym rozwiązaniem jest regularne ponowne uruchamianie gry.
Rzecz w tym, że Borderlands 4 nie wygląda jak nowoczesny projekt high-tech, który mógłby uzasadnić spadki wydajności lub rozmytą rozdzielczość na PS5. Oświetlenie jest przyjemne, to nie ulega wątpliwości, a klatka jest pełna drobnych detali, ale cel-shaded styl gry maskuje wiele graficznych ozdobników Unreal Engine 5 — co jest dość ironiczne. Jeśli ustawić obok siebie Borderlands 2, Borderlands 3 i Borderlands 4, skok graficzny jest zauważalny, ale daleko mu do imponującego w innych franczyzach.
Przejście na nowoczesny silnik wyeliminowało ekrany ładowania między poziomami, więc deweloperzy postanowili wdrożyć płynny otwarty świat w Borderlands 4. Ale wykonanie nie wyszło zbyt dobrze.
Borderlands 4 nie robi nic nowego ani niezwykłego z koncepcją otwartego świata. Różne biomy wyglądają głównie niepozornie, a co ważniejsze — oferują zbyt wiele nieinteresujących „punktów zainteresowania”. Mapa jest wypełniona lokalizacjami, które sprowadzają się do strzelanin nagradzanych skrzynią z łupami. Oczywiście są też angażujące aktywności: na przykład walki z bossami, które mogą losowo pojawić się w środku świata, lub poszukiwanie kluczy do odblokowania bram do jednej z trzech opcjonalnych Skarbców. Ale w drodze do wartościowej zawartości jest tak wiele wypełniaczy, że gra lepiej by wyszła na cięciu rozmiaru mapy o połowę i zostawieniu tylko najlepszych części.
Nawigacja również nie jest zbyt przyjemna. The interface jest przeciążona znacznikami, nie ma mini-mapy, a mimo że bohater ma jetpack, który teoretycznie umożliwia dostęp do trudno dostępnych miejsc, świat jest wypełniony niewidzialnymi ścianami. Zamiast więc znaleźć własną ścieżkę, musisz podążać tą, którą wytyczyli deweloperzy.
Niemniej jednak, jeśli chodzi o bezpośrednie strzelaniny, Borderlands 4 całkowicie się zmienia. Czysto pod względem akcji, nowa gra jest niewątpliwie najbardziej satysfakcjonującym i pełnym adrenaliny tytułem w serii.
Poruszanie się po arenie to czysta przyjemność. Każdy Vault Hunter może wykonywać szybkie boki z wspomnianym jetpackiem, aby unikać ataków, wykonywać ślizgi w biegu i używać energetycznego haki, aby zaczepić się o specjalne krawędzie — wspinając się wysoko lub przeskakując nad wrogami. To samo narzędzie może również przyciągać niektóre obiekty, takie jak wybuchowe beczki, które można następnie rzucać w przeciwników.
Jeśli chodzi o dynamikę, Borderlands 4 nie jest do końca Doom Eternal, ale to duży krok naprzód dla franczyzy. Nowe ruchy przyspieszają tempo i dają graczom dodatkowe opcje taktyczne — co jest świetne.
Czego jednak brakuje do pełnej satysfakcji, to mocna ścieżka dźwiękowa: obecne utwory w Borderlands 4 grają po cichu w tle, ginąc wśród kakofonii wybuchów i krzyków wrogów.
Nie jest tajemnicą, że fajne bronie są niemal główną rzeczą w Borderlands. Podobnie jak w Diablo, ogromna część emocji w strzelankach Gearbox pochodzi z ekscytacji związanej z zdobywaniem szczególnie potężnych broni. A łupy w nowej grze są najbardziej interesujące w serii.
Około poziomu 20, bronie w Borderlands 4 zaczynają generować części od różnych producentów, co umożliwia znalezienie naprawdę epickich losowych broni, które dorównują legendarnym — kluczowe dla różnorodności rozgrywki.
Niektóre kombinacje części są tak skuteczne, że prawie czujesz się jakby to były oszustwa. Na przykład, możesz dostać SMG Maliwan z obrażeniami żywiołowymi, które, dzięki częściom Jacobs, odbijają kule przy krytycznych trafieniach, podczas gdy moduł Torgue sprawia, że te kule przyczepiają mini-bomby do wrogów. Fakt, że takie niszczycielskie bronie mogą wypaść w niemal każdym momencie, nie tylko z farmienia bossów, znacznie potęguje przypływ dopaminy po każdej bitwie.
To nie tylko odnowiony system generowania łupów dodaje różnorodności, ale także sposób, w jaki działa progresja postaci w Borderlands 4. Liczba opcji dla jednego Vault Huntera jest imponująca. Każdy bohater ma trzy unikalne umiejętności definiujące styl rozgrywki — nic nowego — ale drzewa umiejętności są znacznie bardziej złożone niż w poprzednich częściach.
Vex, na przykład, ma trzy główne ścieżki rozwoju: pierwsza pozwala jej przywołać fantomowego drapieżnego kota, druga atakować wrogów kulami energii, a trzecia tworzyć własne klony. Po tym każda drzewo rozgałęzia się na trzy dodatkowe podścieżki. Możesz rozwijać umiejętności tak, aby na przykład jej sobowtóry były skuteczne na dystans — używając kopii jej broni i zyskując bonusy do prędkości przeładowania. Lub skupić się na klonach w walce wręcz. Lub znaleźć złoty środek między skrajnościami.
W zasadzie, podczas rozgrywki masz dostęp do co najmniej dziewięciu wariacji tej samej bohaterki, nie licząc kombinacji gałęzi.
I nie zapominajmy o rzadkich przedmiotach wypadających z wrogów, które jeszcze bardziej rozwijają system postępu. Możesz zdobyć potężne modyfikatory klasowe, takie jak jeden, który zwiększa energię pocisków Vex o dodatkowe obrażenia związane z wyposażoną granatem.
Łatwo jest wciągnąć się w tę różnorodność na dziesiątki, jeśli nie setki godzin, udoskonalając budowy lub próbując całkowicie nowych podejść.
***
Jeśli grasz w Borderlands dla łupów i strzelania, to czwarta część jest prawdopodobnie najlepsza w serii — przynajmniej patrząc na te elementy w izolacji. Jednak jako całość pozostawia mieszane wrażenia: fabuła nie angażuje, optymalizacja rozczarowuje, a otwarty świat wydaje się bardziej wadą. Z pewnością możesz się dobrze bawić z grą, ale to, ile zabawy będziesz miał, zależy bezpośrednio od tego, czy jesteś gotów zignorować problemy w zamian za wybuchową akcję.
A co ty myślisz? Jak podoba ci się nowa wersja? Podziel się w komentarzach.
How important is the story in games like Borderlands?
Przejdź do ankiety