
Tainted Grail: Upadek Avalonu - Recenzja. Niezgładzony diament, którego nie można zignorować

Być szczerym, nie śledziłem rozwoju Tainted Grail: The Fall of Avalon i nie planowałem sprawdzić wersji wydania — na pierwszy rzut oka wyglądało to jak klon The Elder Scrolls 5: Skyrim na silniku Unity. Jednak po zobaczeniu dziesiątek pozytywnych recenzji na Steamie i stabilnej bazy graczy online (dobrze, i na prośbę Rodiona), postanowiłem spróbować — i skończyłem gubiąc się na dziesiątki godzin, zapominając o wszystkich podstawowych potrzebach.
Tak, trudno w to uwierzyć, ale mały polski zespół z niewielkim budżetem zdołał stworzyć nie tylko jeden z najbardziej atmosferycznych RPG — ale w wielu aspektach przewyższa najnowsze dzieła Obsidian i Bethesdy. Prawdziwy ukryty klejnot, którego nie można przegapić. Przeszedłem Tainted Grail od początku do końca i chcę podzielić się swoimi szczegółowymi wrażeniami.
Imponujący Grimdark z dobrze zaprojektowanymi zadaniami
W sieci jest wiele porównań między Tainted Grail: The Fall of Avalon a najnowszymi grami z serii The Elder Scrolls , w których to pierwsze znacznie odstaje pod względem projektowania otwartego świata i losowości wydarzeń. Jednak te porównania nie są całkowicie dokładne, ponieważ są to zasadniczo różne projekty, połączone jedynie perspektywą pierwszej osoby i należące do gatunku action-RPG. Jasne jest, że zespół z polskiego Questline nigdy nie miał na celu pokonania Bethesdy w jej własnej grze — tworzyli coś zupełnie innego.
Tainted Grail: The Fall of Avalon jest najbardziej podobny do jeszcze nie w pełni wydanego No Rest for the Wicked — ta sama filozofia projektowania gry, podobne podejście do systemu zadań. Jeśli chodzi o głębokość narracyjną, gra przypomina najlepsze klasyki z Obsidian z czasów ery Chrisa Avellone'a.

Wydarzenia Tainted Grail rozgrywają się w mrocznym świecie fantasy — reinterpretacji legend o królu Arturze, z odrobiną atmosfery i nastroju Elden Ring od FromSoftware. Sześćset lat po panowaniu legendarnego brytyjskiego króla, wyspa Avalon stała się ogniskiem okrucieństwa i rozpaczy. Camelot, bez swojego władcy, zamienił się w bezduszną machinę tyranii, a lokalni mieszkańcy ledwo radzą sobie z nawałem przerażającej zarazy. Ta niebezpieczna choroba nie tylko zamienia ludzi w potwory, ale zmienia całą rzeczywistość w coś nieznanego, jak «Blady» z Disco Elysium.

Głównym bohaterem w historii jest zwykły więzień, który podczas ucieczki napotyka fragment duszy dawno zmarłego króla Artura. Druidzi niedawno próbowali wskrzesić Artura, aby przywrócić porządek w Camelot, ale jego dusza, rozdzielona na kilka kawałków, uniemożliwiła mu całkowite odrodzenie. Król prosi protagonistę o zebranie pozostałych fragmentów jego osobowości rozsianych po Avalon, aby ukończyć rytuał odrodzenia i przywrócić porządek na wyspie.

Pierwsze godziny Tainted Grail spędza się w przerażających więziennych lochach, co sprawia, że gra wydaje się mniej otwartym RPG, a bardziej pierwszoosobowym Dark Souls lub Dark Messiah of Might and Magic. Już od samego początku gra dostarcza pełnego grimdarku: ponure nuty, wielowarstwowe dialogi z NPC, szaleni bossowie i środowiska inspirowane dziełami Miyazakiego i Gigera. Tekst w grze jest bardzo żywy i naturalny. Po Starfield, Avowedi Dragon Age: The Veilguard, odświeżająco było usłyszeć przyjemną mowę NPC bez zbędnych wstawek czy bezsensownego wypełniacza.
Gdy uda ci się uciec z więziennych katakumb i przetrwać katastrofę naturalną, twój bohater wchodzi do otwartego świata. Jak w grach z serii The Elder Scrolls, możesz swobodnie eksplorować wyspę lub udać się prosto do fortecy fabularnej. Tak czy inaczej, twoja przygoda nie jest ściśle liniowa, chociaż większość zadań pobocznych jest przydzielana w «strefach zadań». A bez nich, eksploracja mapy nie jest tak interesująca. Wyspa Avalon jest podzielona na trzy duże strefy, które stają się dostępne w miarę postępów w głównym wątku fabularnym. Pierwsza lokalizacja, «Rogi Południa», jest najmniejsza, ale już oferuje różnorodne lochy i biomy. Pozostałe mapy są znacznie większe i oferują jeszcze więcej treści.
Nie będziesz w stanie przejść gry w kilka godzin. Dostęp do zadań fabularnych otwiera się stopniowo, zachęcając cię do eksploracji całej dostępnej zawartości. Na przykład w pierwszym akcie asystent kapitana poprosi bohatera o udowodnienie lojalności i wykonanie kilku zadań, zanim przyzna dostęp do głównej misji.
Główna fabuła jest bardzo dobrze napisana i wciąga od pierwszych chwil. W dużej mierze dzięki starannie opracowanej lore i znanej mitologii otaczającej króla Artura, z Rycerzami Okrągłego Stołu i czarodziejem Merlinem. Warto zauważyć, że Tainted Grail czerpie jedynie z podstaw brytyjskiego eposu, opowiadając bardzo brutalną i mroczną historię, w której druidzi gromadzą się w wieży i są paleni za niegodne zachowanie, a rycerze Camelotu nie wstydzą się obdzierać lokalnych mieszkańców ze skóry ani przeprowadzać makabrycznych eksperymentów w lokalnych szpitalach. Grimdark to idealny opis wszechświata Tainted Grail, a jeśli lubisz otoczenie w duchu Warhammer i Dark Souls, z pewnością to docenisz.

Ale największą wartością Tainted Grail są jego zadania poboczne. Są po prostu znakomite. Pisarze z Questline włożyli dużo pracy, aby uczynić je różnorodnymi i niezwykłymi, tak aby eksploracja świata nie zamieniła się w standardową rutynę akcji-RPG. Nawet najprostsze zadania niemal zawsze kończą się fajnym cliffhangerem.
Większość zadań oferuje wiele sposobów ich ukończenia, a niezależnie od wybranej ścieżki, znajdziesz się w interesujących sytuacjach. Możesz prowadzić długie debaty z religijnym fanatykiem, który ukradł całą skrzynkę literatury dla dorosłych z księgarni, lub być świadkiem zabawnej konfrontacji między strażnikiem a mewami, gdzie zleceniodawca próbuje zorganizować ptasią rzeź. Pomożesz pijącym przyjaciołom poradzić sobie z duchem przyjaciela, który zmarł w przeszłości i teraz ich nawiedza, lub spotkać nieumarłego kucharza w biegu, który próbuje stworzyć kulinarny majstersztyk z sera i śledzi w zalewie. Każde zadanie dostarcza szerokiego wachlarza emocji i unikalnych mechanik, co rzadko można spotkać w nowoczesnych RPG.
Ważne jest również, aby zauważyć, że niektóre zadania są dodawane do twojego dziennika podczas eksploracji lochów i tajnych lokalizacji. Na przykład, badając krwiste jezioro, znaleźliśmy drzwi na dnie prowadzące do kryjówki druidów, gdzie napotkaliśmy dwóch interesujących bossów. W drugim akcie możesz odkryć przejście do jaskini z ogromnym zamkiem, który może zająć godziny na pełne zbadanie. W innym lochu przypadkowo natknęliśmy się na fantastyczną farmę uprawiającą zakazane substancje. Jasne jest, że każda lokalizacja w Tainted Grail została stworzona ręcznie, a deweloperzy starali się wypełnić każdą z nich niezapomnianą zawartością. W porównaniu do gier z serii The Elder Scrolls, gdzie większość lochów jest generowana proceduralnie i służy jako miejsca do farmienia z losowym łupem, The Fall of Avalon zamienia oczyszczanie takich lokalizacji w mini-przygody.

Tainted Grail: The Fall of Avalon jest drugą grą w ostatnich latach (pierwszą jest oczywiście Kingdom Come 2), która nie promuje żadnej agendy ani tematów, które większość deweloperów ma tendencję do wprowadzania w swoich grach. Za to zespół Questline zasługuje na szczególne uznanie. Nie musieliśmy słuchać kolejnego wyjaśnienia, jak «obcy» z innych kontynentów trafili do średniowiecznego Avalonu. Zamiast tego dostaliśmy znacznie bardziej znaczące jedzenie do przemyślenia: o okrucieństwie, moralności, człowieczeństwie, poświęceniu, chciwości i preferencjach politycznych.
Are you familiar with the legends of King Arthur?
Soulslike w pierwszej osobie
Rozgrywka w Tainted Grail: The Fall of Avalon jest prawie identyczna z No Rest for the Wicked od Moon Studios, z wyjątkiem systemu RPG, który jest wyraźnie inspirowany The Elder Scrolls 5: Skyrim. Ogólnie rzecz biorąc, to otwarty świat RPG z systemem walki Soulslike, interaktywnymi środowiskami i walkami z licznymi bossami, podobnie jak w Elden Ring.

Po krótkim wprowadzeniu opisującym świat gry, dotrzesz do ekranu tworzenia postaci. Jest dość prosty, bez zbędnych opcji czy głębokiej personalizacji poszczególnych części ciała. Stworzenie dobrze wyglądającego bohatera lub bohaterki jest łatwe, ponieważ deweloperzy zapewnili wiele gotowych twarzy do wyboru. W każdym razie większość gry spędzisz w widoku pierwszej osoby.

Po stworzeniu postaci, wejdziesz do prologu osadzonego w celi więziennej, gdzie podczas rozmowy z strażnikiem możesz przydzielić swoje początkowe atrybuty i wybrać specjalizację. Jednak, podobnie jak w Dark Souls i The Elder Scrolls, możesz «respec» swoją postać w dowolnym momencie i nie jesteś ograniczony w wyborze broni i ekwipunku. Pierwsze godziny rozgrywki przypominają nieco Oblivion, Dark Messiah of Might and Magic i Dishonored. Eksplorujesz przerażające katakumby, zapoznajesz się z podstawowymi mechanikami, interagujesz z postaciami i niszczysz wszystko, co próbuje zdjąć skórę z twoich kości. Nawet w pierwszym obszarze możesz znaleźć ukrytych bossów, z arenami, które zamykają się nieprzechodzącymi ścianami — znów, jak w Dark Souls.
System walki w Tainted Grail: The Fall of Avalon jest wzorowany na grach FromSoftware. W walce wręcz masz lekkie i ciężkie ataki, możliwość blokowania lub parowania obrażeń, a także uniki. Wszystkie akcje, zarówno twoje, jak i twoich wrogów, zużywają wytrzymałość. Jeśli zarówno bohater, jak i wróg wyczerpią wytrzymałość podczas walki, obaj mają szansę zadać krytyczne obrażenia. Wczesne walki są bardzo wymagające i napięte. Możesz zginąć od zaledwie kilku nietrafionych ciosów. Jak w Dark Souls, nie powinieneś się spieszyć ani bezmyślnie spamować przycisku ataku. Ważne jest, aby starannie zarządzać swoją wytrzymałością i zwracać uwagę na wszystkie wzorce ataków.
Łucznictwo początkowo wydaje się nieco rozczarowujące, ponieważ w prologu nie ma dobrego broni zasięgowej. Jednak później, po zwiększeniu swojej zwinności, znalezieniu przyzwoitego łuku i zgromadzeniu różnych strzał z debuffami, będziesz mógł z łatwością oczyścić całe obozowiska bandytów.
Fani gry jako mag również nie będą zawiedzeni. Jest do wyboru dziesiątki zaklęć. Oprócz klasycznych wybuchów żywiołów, możesz «ukraść» zdrowie od wrogów dzięki wampiryzmowi lub rzucać klątwy, które stopniowo niszczą wszystko, co żywe. Magia przywołania jest szczególnie imponująca, pozwalając ci materializować tymczasowych sojuszników z powietrza. Z przywołanymi wilkami i szkieletami nie tylko ułatwiliśmy sobie walki, ale także mieliśmy szansę przeciwko zbyt trudnym bossom.
Dzięki dobrym animacjom, satysfakcjonującym efektom dźwiękowym i muzyce, walki wydają się dynamiczne i ekscytujące. AI jest znacznie lepsze niż w grach z serii The Elder Scrolls, ale w otwartych obszarach wciąż łatwo je przechytrzyć. Wystarczy wspiąć się na niedostępne miejsce i strzelać do wrogów z łuku. Rzucą w ciebie nożami lub kamieniami, ale przycisk uniku nie stanowi większego problemu.

W grze jest dużo rzemiosła i praktycznie niemożliwe jest ukończenie jej bez korzystania z niego. Z pewnością będziesz musiał gotować jedzenie i warzyć mikstury, aby przetrwać walki, a także wytwarzać przedmioty przy stole kowalskim i ulepszać swój ekwipunek. Twoja inwentarz zawsze będzie wypełniona wszelkiego rodzaju śmieciami, które w pewnym momencie na pewno się przydadzą, więc będziesz musiał regularnie przenosić je do magazynu, aby uniknąć przeciążenia. Jednocześnie Tainted Grail nie zamienia się w symulator zbieractwa jak The Elder Scrolls — większość przedmiotów do spożycia można wytworzyć przy każdym ognisku.
Mówiąc o ogniskach — można je tworzyć w dowolnym momencie w grze, odblokowując dodatkowe opcje rzemiosła i pozwalając ci przeczekać noc. Marya, starożytna siła, rozprzestrzenia się po Avalon po zmroku. Świat gry staje się skąpany w złotym blasku, a wrogowie stają się zauważalnie silniejsi. Zabijając wrogów po zachodzie słońca, zbierzesz cząstki pajęczyny, które można wykorzystać do przywrócenia swoich specjalnych umiejętności i tworzenia stref bezpieczeństwa wokół ognisk.

Skalowanie trudności w Tainted Grail to dość kontrowersyjny aspekt, który może nie przypaść do gustu każdemu. Na początku gra jest dość wymagająca — nawet zwykły chłop z zardzewiałą siekierą może łatwo zabić bohatera kilkoma szczęśliwymi ciosami. Z czasem twoja moc rośnie, a pod koniec pierwszego aktu nawet najtrudniejsi bossowie nie stanowią dużego zagrożenia. Jednak gdy tylko przejdziesz do nowej mapy na początku drugiego aktu, Tainted Grail ponownie zwiększa trudność, zmuszając cię do ponownej walki. Osobiście uznaliśmy to podejście za akceptowalne, ponieważ zachęca do dalszego rozwoju postaci i zapobiega przekształceniu przygody w leniwą przechadzkę przez łańcuchy zadań. Jednak w sieci jest wiele negatywnych recenzji od krytyków i graczy, którzy wolą zabijać wszystko jednym uderzeniem i czuć swoją wyższość. Krótko mówiąc, krzywa trudności to nabyty gust, a trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jest dobra, czy zła.
System RPG to mieszanka No Rest for the Wicked i The Elder Scrolls. Istnieje pasywna progresja, w której zdobywasz poziomy za każdą akcję, oraz aktywna progresja, w której zdobywasz punkty doświadczenia i, po awansie, możesz poprawić jeden ze swoich atrybutów i wybrać perk w konkretnej specjalizacji. Drzewko umiejętności w Tainted Grail jest dość rozległe i obejmuje wszystkie preferencje gracza. Chcesz biegać z bronią dwuręczną i przywracać wytrzymałość po każdym zabiciu? A może władać dwoma mieczami i zadawać podwójne obrażenia? Gra daje ci wszystkie możliwości.
Wiele opcji dialogowych ma wymagania dotyczące statystyk. Często te wymagania są bardzo wysokie, blokując cię przed wyborem najbardziej interesującej opcji. To dość kontrowersyjna decyzja, ponieważ w większości gier punkty umiejętności po prostu zwiększają twoje szanse na sukces w rzucie kością i pozwalają graczom spróbować całej zawartości. Z tego powodu wiele interesujących opcji zadań jest po prostu zablokowanych, a mikstury do pełnej respecy nie zawsze są pod ręką. Często musieliśmy trzymać kilka punktów umiejętności w rezerwie, aby zainwestować w wymagany atrybut w kluczowym momencie dla zadania.

Specjalny ekwipunek jest również powiązany z określonymi statystykami. Na przykład, aby użyć konkretnego miecza, musisz mieć przynajmniej 7 siły i 8 wytrzymałości. Jeśli twoja postać nie spełnia tych wymagań, przedmiot zada tylko jedną trzecią swojego potencjalnego obrażenia. Z powodu tych ograniczeń trudno jest określić wyraźny postęp postaci. Możesz chcieć zainwestować kilka punktów w praktyczność, aby sprzedawać przedmioty kupcom po wyższej cenie, ale nowo nabyty łuk będzie wymagał wyższej percepcji. Będziesz musiał podejmować trudne decyzje: zysk czy praktyczność...
Dopiero pod koniec drugiego aktu w końcu będziesz miał wolne ręce, pozwalając ci swobodnie wyposażać większość przedmiotów i interagować z postaciami według własnego uznania. Z jednej strony ta «uparta» progresja blokuje pole do eksperymentów na początku gry. Z drugiej strony zwiększa powtarzalność, zachęcając do budowy dostosowanej do konkretnych dialogów i przedmiotów.
Mimo że otwarty świat jest wypełniony interesującymi zadaniami i punktami zainteresowania, wydaje się bez życia. NPC często po prostu stoją w miejscu i idą spać tylko w nocy. Twoja postać jest jedyną osobą zdolną do wyruszenia poza bezpieczeństwo miast i podejmowania zadań. Dlatego na początku tej recenzji jasno zaznaczyliśmy, że Tainted Grail, mimo swojego powierzchownego podobieństwa do The Elder Scrolls, jest w rzeczywistości bliższy Elden Ring i No Rest for the Wicked. Wrogowie i przedmioty respawnują w swoich pierwotnych lokalizacjach z upływem czasu, a otwarty świat służy jako plac zabaw do rozwijania swojego bohatera i eksperymentowania z mechaniką. Mimo to Avalon jest znacznie ciekawszy niż lokalizacje w Avowed i Starfield. Jak na grę stworzoną na bardzo skromny budżet przemysłowy, to znakomity wynik.
W końcu Tainted Grail: The Fall of Avalon to gra dla tych, którzy cenią sobie wyzwanie i silną narrację. To daleko od nowoczesnej gry, która trzyma cię za rękę lub ułatwia ci w walkach z bossami. Podobnie jak No Rest for the Wicked i Elden Ring, wymaga umiejętności i karze za najmniejsze błędy. Widzieliśmy dziesiątki recenzji narzekających na wysoką trudność gry, ale w obliczu rosnącej popularności Soulslike'ów, to szczerze brzmi jak nieuzasadnione narzekanie. Osobiście nie mieliśmy problemów z przejściem — gra oferuje wiele sposobów na zwiększenie swojej przeżywalności. Możesz spędzić dodatkowe pół godziny na grindzie i zbieraniu zasobów, aby wytworzyć dobre mikstury lub ulepszyć ekwipunek. Zostaw bossów w spokoju i udaj się do najbliższego lochu, gdzie na pewno znajdziesz nowy sprzęt. Lub, w najgorszym przypadku, podejmij się zadań pobocznych, które nagradzają cię dużą ilością doświadczenia i użytecznymi przedmiotami. Opcji jest mnóstwo!
Jedynym istotnym minusem zawartości jest trzeci akt, który, naszym zdaniem, został stworzony w pośpiechu. Wiele linii zadań kończy się nagle, a zadania gildyjne nie oferują nic nowego. Śnieżne otoczenie nie jest tak imponujące jak wcześniejsze lokalizacje, a lochy wydają się jeszcze bardziej podobne do tych w Skyrim. Deweloperzy przyznali, że nie mieli czasu, aby w pełni dopracować trzeci akt i obecnie pracują nad poprawkami. Duża aktualizacja jest planowana na koniec lata.
Oszałamiająca sztuka i ścieżka dźwiękowa vs. problemy techniczne
Tainted Grail: The Fall of Avalon został stworzony na silniku Unity. Biorąc to pod uwagę, wizualnie jest dość imponujący jak na projekt indie. Szczegółowy świat gry i kierunek artystyczny są szczególnie godne uwagi. Projektowanie środowiska cieszy swoim niezwykłym połączeniem grimdark i realistycznej fantazji. Projekty ekwipunku i kostiumów są uderzające zarówno w stylu, jak i szczegółach.

Oczywiście grafika w Tainted Grail: The Fall of Avalon jest daleka od nowoczesnych standardów przemysłowych. Oświetlenie nie jest tak bogate jak w grach na Unreal Engine 5, a sztuczne cieniowanie przypomina projekty z początku lat 2000. Animacje twarzy NPC są na poziomie Oblivion z 2006 roku, a dzikie życie ledwo dorównuje poziomowi Skyrim. Mimo to, pomimo tych niedociągnięć, projekt wygląda dobrze ogólnie, a po kilku godzinach zaczynasz postrzegać mglistą lokalizację jako część brytyjskiego otoczenia, a nie jako próbę deweloperów na zmniejszenie obciążenia systemu.

I podczas gdy grafika jest mniej więcej w porządku, strona techniczna to prawdziwy bałagan. Tainted Grail: The Fall of Avalon spędził długi czas w wczesnym dostępie, ale wersja wydania z 2025 roku nie jest naprawdę ukończona. Wciąż jest mnóstwo błędów. Niektóre z nich mogą faktycznie zablokować zadania lub zablokować całą twoją rozgrywkę. Czasami w miejsce tekstu pojawiają się techniczne zastępniki, a dialogi tracą swoje udźwiękowienie. Widzieliśmy w notatkach aktualizacji, ile problemów Questline naprawił po wydaniu, a liczba zepsutych zadań znacznie spadła, ale wciąż jest wiele do zrobienia.

Mimo tych problemów technicznych, byłoby niesprawiedliwie nazwać Tainted Grail: The Fall of Avalon niegrywalnym. Podczas naszej rozgrywki napotkaliśmy tylko kilka poważnych problemów, które zmusiły nas do ponownego załadowania i powtórzenia części zadania. Reszta błędów jest dość typowa dla gier z otwartym światem, a wersja wydania The Fall of Avalon jest taka sama jak Skyrim, Oblivion, Cyberpunk 2077i Kingdom Come: Deliverance były przy premierze.
Są też pewne problemy z optymalizacją. Osobiście nie doświadczyliśmy spadków klatek, awarii ani innych poważnych problemów, ale według recenzji graczy i skarg, istnieje powszechny problem na PC z zacinaniem się dźwięku podczas intensywnego używania zaklęć, a także utratą klatek z powodu wycieków pamięci.
Na konsolach jednak gra działa zauważalnie gorzej. Próbowaliśmy The Fall of Avalon na Xbox Series S, a wydajność pozostawiała wiele do życzenia. Wydaje się, że deweloperzy porzucili skalowanie obrazu, więc chociaż wizualnie wygląda dobrze, FPS spada poniżej standardowych trzydziestu, gdy na ekranie jest wiele obiektów. Jeśli przywołasz kilka wilków podczas walki, rozgrywka niemal zamienia się w pokaz slajdów. Warto zauważyć, że wydajność na PS5 poprawiła się po ostatnich łatkach, więc zalecamy poczekać na duże aktualizacje przed zakupem gry na konsolach.
Na koniec warto wspomnieć o projektowaniu dźwięku. Tainted Grail: The Fall of Avalon ma jedną z najbardziej imponujących ścieżek dźwiękowych w ostatnich pamięci. Główna melodia, «Ymir», autorstwa renomowanych artystów Danheim i Gealdýr, nadaje ton i atmosferę. Kompozytor Andrzej Janicki połączył skandynawskie motywy z instrumentami Europy Wschodniej w swoich utworach, tworząc unikalną mieszankę przypominającą The Witcher i Króla Artura: Legenda Miecza Guy'a Ritchiego. Tematy bitewne są oszałamiające, a śpiew gardłowy w kluczowych momentach przyprawia o dreszcze.
***
Tainted Grail: The Fall of Avalon to surowy diament wśród wydania 2025 — nie tylko zaskakujący swoją zawartością, ale także stający się jedną z najjaśniejszych gier lata. To mroczna grimdark fantasy z hardcore'owym systemem walki Soulslike, żywymi zadaniami i niesamowitą atmosferą inspirowaną brytyjskim eposem arturiańskim — gra, od której trudno się oderwać aż do samego końca, mimo problemów technicznych i niedociągnięć. Trudno uwierzyć, że małe polskie studio zdołało zrobić to, czego Bethesda, Obsidian i BioWare nie potrafiły ostatnio: stworzyć świetne RPG bez nowoczesnych agend, skomplikowanych mechanik czy uproszczeń związanych z dostępnością. Bądź pewny, że spróbujesz Tainted Grail: The Fall of Avalon po dużej aktualizacji, która poprawi trzeci akt, naprawi błędy w zadaniach i zoptymalizuje wydajność—gry takie jak ta są niezwykle rzadkie.