Add-on'y do dobrych gier są jak deser po wspaniałym posiłku. Ale czasami dodatkowa porcja okazuje się znacznie smaczniejsza niż danie główne: niektóre DLC, z różnych powodów, przewyższają oryginalną grę pod względem jakości na tyle, że trudno wrócić do wersji podstawowej. Ten artykuł dotyczy takich rozszerzeń.
Kultowa gra z początku lat 2000. Długo przed tym, jak termin „DLC” stał się powszechny, zwyczajowo wydawano jedną lub dwie ogromne ekspansje do hitowych gier — wypełnione dziesiątkami godzin treści. Te dodatki często przypominały pełnoprawne kontynuacje. Najlepszym przykładem? Throne of Bhaal dla Baldur's Gate 2: Shadows of Amn.
Podstawowa wersja BG2 to niewątpliwie ponadczasowe arcydzieło, które przez dekady definiowało wiele standardów gatunku RPG. Ale to właśnie Throne of Bhaal kończy sagę o bogach — i czyni to w porywającym formacie dramatycznego eposu rodzinnego. Nowa mapa może nie być tak duża jak w grze głównej, ale jej lokalizacje są znacznie bardziej wizualnie uderzające, a niemal każdy obszar przedstawia starcie z nowym półbogiem. ToB nieustannie wzmacnia poczucie, że stawka jest wyższa niż kiedykolwiek: to nie tylko twoje losy są na szali, ale także losy twoich bliskich — i samego świata. To rozszerzenie pierwotnie zaplanowano jako pełnoprawne Baldur's Gate 3 przez BioWare, więc nic dziwnego, że czuje się jak całkowicie samodzielna gra.
What do you value most in a good DLC?
Przejdź do ankietyJeśli podstawowa wersja Fallout: New Vegas była głównie wizją projektanta gier Josha Sawyera i głównego scenarzysty Johna Gonzaleza, to DLC były w dużej mierze prowadzone przez legendarnego Chrisa Avellone'a. Spośród wszystkich rozszerzeń, którymi się zajmował, Old World Blues wyróżnia się szczególnie.
Wielu fanów Fallouta uważa Old World Blues za najbardziej pamiętną część New Vegas. Ekspansja przenosi graczy do samodzielnej strefy, która zasadniczo funkcjonuje jako kompaktowy otwarty świat. Jej ton jest zupełnie inny niż w oryginale: OWB jest mniej ponurym post-apokaliptycznym westernem, a bardziej czarnym humorem sci-fi w stylu retro-futuryzmu lat 50. Sceneria jest groteskowa i zabawna — pełna szalonych naukowców, mówiących mózgów w słoikach i gigantycznych robo-skorpioń.
Jednak jej największa siła tkwi w pisaniu. Dialogi są znakomite — łatwo przewyższają te w reszcie gry. Są błyskotliwe, a jednocześnie głębokie, poruszając tematy takie jak natura ludzka, nostalgia i niebezpieczeństwa postępu naukowego bez moralnych granic.
Firaxis tradycyjnie projektuje rozszerzenia, aby w pełni integrowały się z grą podstawową, dodając nowe funkcje, które stają się nierozłączne z całością. War of the Chosen bierze już doskonałe i złożone XCOM 2 i tak dokładnie je wzbogaca, że podstawowa gra zaczyna przypominać przestarzałą wersję beta.
War of the Chosen wprowadza unikalnych elitarnych wrogów, którzy ewoluują w trakcie kampanii, podobnie jak orki z Middle-earth: Shadow of Mordor. Ci wrogowie sprawiają, że misje są bardziej niebezpieczne i nieprzewidywalne, a także dodają warstwę dynamicznej narracji. DLC wprowadza również nowe typy misji — w tym cele niebojowe — a także nowe mapy, frakcje i trzy potężne klasy żołnierzy, które zapewniają większą głębię taktyczną.
Jak wiedzą fani FromSoftware, studio niemal zawsze zostawia swoje najlepsze treści na DLC. Elden Ring nie jest wyjątkiem: jego jedyne rozszerzenie, Shadow of the Erdtree, było w opracowaniu przez ponad dwa lata — a czekanie było tego warte.
Shadow of the Erdtree przypomina skondensowaną wersję oryginalnej gry, zabierając wszystkie najlepsze pomysły Elden Ring i pozbywając się nadmiaru. Gracze eksplorują Ziemię Cienia — nowy obszar, który może być mniejszy niż mapa podstawowa pod względem powierzchni, ale wydaje się znacznie gęstszy dzięki sprytnemu pionowemu projektowi (strefy są ułożone jak warstwy ciasta gofrowego) i ogromnej liczbie ukrytych sekretów. Co najlepsze, Shadow of the Erdtree jest wypełnione niezapomnianymi momentami: FromSoftware wypełniło DLC dziesiątkami unikalnych bossów, z których wielu przewyższa najtrudniejsze walki w grze podstawowej.
CD Projekt RED miał około trzech lat, aby wysłuchać opinii graczy i naprawić największe wady Cyberpunk 2077. Chociaż studio znacznie poprawiło grę w aktualizacji 2.0, niektóre z podstawowych problemów projektu były zbyt późno, aby je w pełni rozwiązać. Na szczęście zespół zdołał uniknąć powtarzania tych błędów podczas tworzenia Phantom Liberty, które zostało opracowane z myślą o słabościach głównej kampanii.
Phantom Liberty to niemal idealne doświadczenie RPG. CD Projekt dostarczył thriller szpiegowski z rozwidlonymi ścieżkami narracyjnymi, wyższymi stawkami i moralnie szarymi postaciami — czego bardzo brakowało w oryginale. Nowa dzielnica, Dogtown, nie tylko wydaje się tłem, ale żywym, oddychającym środowiskiem pełnym krętych uliczek i znaczącej treści. Nowe podejście studia do zadań pobocznych również zasługuje na uwagę: każde z nich w Phantom Liberty to ręcznie wykonana mini-opowieść, czego niestety brakuje w reszcie gry.
***
Co o tym myślisz? Które DLC uważasz za niezbędne? Podziel się swoimi przemyśleniami w komentarzach.
If you enjoyed the base game, do you buy its DLC and expansions?
Przejdź do ankiety